Kielecka impreza jest jedną z największych tego rodzaju w Europie. Tegoroczna edycja targów ma szczególne znacznie dla branży lotniczej. Polska armia przymierza się bowiem do zakupu nowych samolotów treningowych.
Mają one zastąpić wysłużone Iskry. Salon był również okazją do starcia producentów śmigłowców. Szykują się oni do udziału w przetargu na nowe maszyny dla polskiego wojska. Stawka jest wysoka, bo wartość przetargu szacuje się na 3 000 000 000 zł.
Trzech kandydatów
Do walki o rządowe zamówienia stanęło trzech graczy. Amerykański Sikorsky Aircraft proponuje najnowszą wersję wytwarzanego w Mielcu śmigłowca Black Hawk S70i. Włoski koncern AugustaWestland, do którego należą zakłady w Świdniku, promuje swoje najnowsze dziecko – prototypowy model AW 149. W grze jest jeszcze francusko-niemiecki Eurocopter. Cywilne maszyny tej marki służą już w Lotniczym Pogotowi Ratunkowym. Armii firma oferuje model EC 725. Maszyna ta zdobyła już bojowe szlify w Libii i Afganistanie.
Francuzi i Niemcy mają jednak silną konkurencję.
Black Hawk to już prawdziwa legenda. Pierwsza wersja maszyny została oblatana w 1974 roku. Cztery lata później weszła do służby w armii USA. Śmigłowiec produkowany jest w wielu wersjach. Może służyć m.in. do transportu oddziałów, zaopatrzenia czy ewakuacji rannych. Do tej pory w armiach całego świata służy ponad 2300 tych maszyn. Sikorski S70i powstaje w zakładach lotniczych w Mielcu. To niewątpliwy atut w walce o rządowy kontrakt.
Już oblatany
Na tym polu firmie Sikorski nie ustępuje AgustaWestland. Firma, do której należą zakłady PZL Świdnik, oferuje naszej armii swój najnowszy śmigłowiec – AW 149. Podczas kieleckich targów przedstawiciele koncernu zadeklarowali, że są gotowi umieścić w Świdniku całą produkcję maszyny. AW 149 został już oblatany. W przyszłym roku ma otrzymać certyfikaty wojskowe NATO.
– Nasz śmigłowiec powstał w oparciu o współczesne wymogi. To maszyna XXI wieku – zapewnia Mieczysław Majewski, prezes PZL Świdnik. – Do tej pory powstały cztery prototypy, które wylatały już 700 godzin. To nowa konstrukcja, która nawet za 20–30 lat będzie w czynnej służbie. Wówczas maszyny dzisiaj obecne w wojsku będą już przestarzałe. Jeśli AW 149 wygra w przetargu, Świdnik będzie pierwszym seryjnym producentem tego śmigłowca.
Agusta Westalnd szuka już odpowiednich partnerów. Firma podpisała w tej sprawie list intencyjny z 15 polskimi firmami z branży zbrojeniowej.
Moc i masa
– Jesteśmy gotowi do produkcji AW 149 w Polsce, do przekazania całej technologii i wspierania jej rozwoju przez kolejne lata – dodaje Nicola Bianco, dyrektor zarządzający świdnickiej fabryki.
AW 149 jest nie mniej wszechstronny niż konkurencja. Jak zapewnia producent, dzięki nowoczesnej konstrukcji i minimalnej ilości części, maszyna jest tańsza w obsłudze. Ma również doskonały stosunek mocy do masy.
– Kokpit przypomina najnowszego Airbusa – dodaje Jan Cieśla, pilot doświadczalny z PZL Świdnik. – Dzięki elektronice, pilot widzi na ekranach tylko te parametry, których aktualnie potrzebuje. Nie musi śledzić setek wskaźników. Maszyna spełnia również cywilne normy bezpieczeństwa, a te są bardzo wyśrubowane. Poza tym, pilot ma doskonałą widoczność z kabiny.
Solo w fazie testów
Nowa maszyna proponowana polskiej armii, to nie jedyna nowość AgustyWestland i PZL Świdnik.
W Kielcach firma po raz pierwszy zaprezentowała śmigłowiec bezzałogowy. To SW-4 \"Solo” RUAS/OPH. To pierwsza maszyna tego rodzaju w Europie. Śmigłowiec może być pilotowany tradycyjnie, jak i zdalnie. W tym drugim przypadku śmigłowiec jest w stanie sam przebyć wcześniej zaprogramowaną trasę.
– Obecnie jesteśmy w fazie testów – mówi Tomasz Bilski, menedżer projektu z PZL Świdnik. – Maszynę prowadzi pilot, a charakterystyka lotu zapisywana jest przez komputer. Można powiedzieć, że w ten sposób nasz system \"uczy się” pilotażu. Ten etap zamkniemy do końca roku. Najpóźniej w czerwcu roku 2013 śmigłowiec będzie odbywał w pełni samodzielne loty bezzałogowe.
Jest zainteresowanie
SW-4 w wersji RUAS/OPH to efekt współprac inżynierów z PZL Świdnik i AgustyWestland. Śmigłowiec pozwala wykonywać loty w różnorodnych warunkach. Pozwala m.in. na wykonywanie misji zwiadowczych na polu walki, w tym nad wodą. Nadaje się również do monitoringu granic i wybrzeża czy oceny skutków klęsk żywiołowych. Dzięki możliwości zdalnego pilotażu sprawdzi się również w misjach w terenie skażonym. SW-4 \"Solo” jest w stanie przenieść do 600 kg ładunku, w tym uzbrojenie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nowy bezzałogowiec wzbudził już zainteresowanie potencjalnych klientów.
Nowe śmigła dla polskiej armii
Nowy śmigłowiec dla wojska i bezzałogowa wersja śmigłowca SW-4. To nowości prezentowane przez fabrykę w Świdniku w ramach Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach.
- 07.09.2012 14:38

Powiązane galerie zdjęć:
Reklama














Komentarze