To historia, którą żyła cała Polska. 8-latek razem z ojcem poszedł na grzyby w okolicach Woli Wereszczyńskiej (gm. Urszulin). Kilka kilometrów obok rodzinnego Babska. Dokoła lasy, zagajniki, jeziora i bagna.
W pewnym momencie chłopiec zaginął. Początkowo ojciec sam szukał syna. Potem powiadomił policję. Ściągnięto przewodnika z psem tropiącym i helikopter z kamerą termowizyjną. Do lasu ruszyli policjanci z Włodawy i Lublina, funkcjonariusze Straży Granicznej, strażacy, pracownicy Poleskiego Parku Narodowego i okoliczni mieszkańcy.
– Niektórych nigdy w życiu nie widziałam na oczy. Mimo że mieszkam tu od lat. Przyszli pomóc – podkreśla pani Agnieszka, mama Michała. – Chcę podziękować każdej jednej osobie, która włączyła się w akcję. To dzięki nim wszystko skończyło się dobrze. Tego, co przeżyliśmy, nie da się opisać.
Nie czuje się bohaterem
– Wiesz, że wszyscy w Internecie piszą, że jesteś bohaterem? – pytamy Michała. Chłopiec nie odpowiada. Nieśmiało spuszcza głowę i rumieni się.
– Już mieliśmy wracać do domu – opowiada. – Tata się jeszcze zatrzymał, bo znalazł jakieś grzyby. A mi kazał iść do samochodu. Poszedłem. Ale po drodze wszedłem do zagajnika. Niestety, nie znałem go.
Tak się zaczęło. – Słyszałem, jak tata trąbi klaksonem i mnie woła. Ale był taki wiatr, że echo niosło głosy z różnych stron. Nie wiedziałem, którą wybrać – przyznaje. Podczas akcji poszukiwawczej Michał słyszał głosy wołających go osób, ale echo znów płatało figle.
– Myśleliśmy, że pójdzie w stronę jeziora. Wiedzieliśmy, że zna ten teren. To tam zostały skierowane główne poszukiwania – mówi mama. – Ale wokół jeziora są bagna. Michał też o tym wiedział. Nie chciał ryzykować. Dlatego znalazł suchą drogę i zaczął nią iść, żeby ominąć bagna.
Po południu znalazł leśną ambonę. Myślał, że na niej przenocuje. Podszedł bliżej i stwierdził, że jest spróchniała. Przestraszył się, że pod jego ciężarem się przewróci. Poszedł dalej. – Wieczorem przy ambonie był jeden z szukających go leśników. Gdyby Michał tam został, wszystko szybko by się skończyło – mówi pani Agnieszka. – Ale wolał nie ryzykować wypadku.
Wieczorem na skraju lasu chłopiec zobaczył budynki. – Chciał tam pójść, powiedzieć, że się zgubił. Przestraszył się psów, które zaczęły ujadać. Bał się, że go pogryzą i odszedł – mówi mama.
Zwierzęta nie krzywdzą
Gdy zapadał zmrok, Michał zaczął szukać najlepszego miejsca na spędzenie nocy. Żeby było cieplej, wybrał kępę mchu przy szuwarach. Położył się na niej, skulił się, ręce podłożył pod siebie. I usnął.
– Widziałem wiewiórki, dwa łosie. Słyszałem dziki – wylicza. I nie bałeś się? – A czego miałem się bać – odpowiada stanowczo.
Rano obudził go helikopter. – Machałem, ale mnie nie widzieli – opowiada. Niedługo później Michał usłyszał głos wołający jego imię. Krzyczał Andrzej Barczak, leśnik z Poleskiego Parku Narodowego. Skończyło się szczęśliwie.
– Cieszyłbym się, gdyby w takiej kondycji fizycznej i psychicznej były wszystkie osoby, które zgubią się w lesie. I życzyłbym wszystkim dorosłym takiego spokoju – mówi Barczak.
Chłopczyk był zziębnięty i głodny. – W niedzielę rano zjadł tylko trzy kanapki, a potem, przez cały dzień już nic nie jadł – opowiada leśnik. – Chciał się napić wody, ale była brudna, więc zrezygnował. Znalazł jakiś krzak żurawiny i trochę jej zjadł.
Dobra szkoła
Nauczycielka mówiła mu na lekcji, ile człowiek może wytrzymać bez picia i jedzenia. Zapamiętał to. – Pani Jolanta Kafarska ze szkoły w Woli Wereszczyńskiej. Wspaniała wychowawczyni – podkreśla mama Michała. – Uczy dzieci zasad bezpieczeństwa, jak zachowywać się w różnych sytuacjach.
Ale Michał uczy się też sam. – Lubi oglądać filmy przyrodnicze. Jest zapalonym grzybiarzem. Chodzi do lasu od najmłodszych lat – mówi p. Agnieszka. – Teraz to, czego się nauczył, wykorzystał.
Mama dumna z syna? – I to jak! – odpowiada bez wahania.
Reklama
8-latek spędził noc w lesie. Opowiada jak dał sobie radę
Słyszałem, jak mnie wołali. Ale był wiatr. Echo niosło głosy z różnych stron. Nie wiedziałem, którą wybrać – opowiada 8-letni Michał, który samotnie spędził całą dobę w lesie
- 27.09.2012 18:52

Reklama













Komentarze