Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kraśnik: Nie chcemy kur za płotem

Sąsiedzi: Przez ten smród siedzimy w domu jak szczury. Właściciel kurnika: Ferma była tu pierwsza. A miasto umywa ręce.
Kraśnik: Nie chcemy kur za płotem
Dwóch sąsiadów już kilka lat temu wyprowadziło się stąd do bloków. Nie dali rady mieszkać w takim są
– Tutaj nie da się żyć. Śmierdzi od wiosny do jesieni. Najgorzej jest w upały. Siedzimy w domu jak szczury – mówi Krzysztof Drozd, mieszkaniec ul. 3 Maja w Kraśniku. Jego posesja sąsiaduje z kurzą fermą. – Walczymy nie tylko z kurami, ale też przepisami i urzędnikami. Nikt nie chce nam pomóc – ubolewa Zdzisław Ostrowski, jeden z 31 osób protestujących w tej sprawie. Kurzą fermę ze wszystkich stron otaczają domki jednorodzinne. – Jedyna rzecz, która udało nam się wywalczyć do tej pory, to zdemontowanie wentylatorów w oknach od strony domów położonych najbliżej kurnika – mówi Ostrowski. – Ja odgrodziłem się od fermy wysokim murem, ale ze smrodem tak się nie wygra – dodaje. Skargami mieszkańców zajmował się już Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie. Inspektorzy badali m.in. glebę przy kurniku. – W stosunku do próbki porównawczej pewne wskaźniki były podniesione (chodziło głównie o związki azotu – red.). Ale prawo nie określa ich dopuszczalnego stężenia w glebie. Nie ma również regulacji prawnych w zakresie odorowym – mówi Grzegorz Uliński z WIOŚ w Lublinie. – Sprawa jest o tyle trudna, że nie mamy się do czego odnieść w przepisach. Bo nie możemy mówić o zanieczyszczeniu, tylko o uciążliwości. Właściciel fermy odpiera zarzuty. – A gdzie byli ci ludzie w 1975 roku, kiedy powstał ten kurnik? Wokół były tylko pola, żadnych domów – mówi Artur Wojaczek. I tłumaczy: – Ta ferma to moje jedyne źródło utrzymania, a mam kredyty do spłacenia. Mogę przebudować wentylację, zrobić kominy, ale to nic nie da. Chętnie się stąd przeniosę tylko niech miasto da mi inny teren albo zapłaci odszkodowanie. Ale władze Kraśnika umywają ręce. – Nie mamy żadnych prawnych możliwości interwencji. Ekspertyzy wskazują, że ferma nie ma żadnego negatywnego oddziaływania na środowisko – mówi Michał Mulawa, rzecznik Urzędu Miasta w Kraśniku. – Zdajemy sobie sprawę z uciążliwości, ale nie możemy walczyć z przedsiębiorcami – dodaje. Mieszkańcy się jednak nie poddają. – Apelujemy do miejskich radnych, by skłonili urzędników Ratusza do podjęcia jakiś działań. Tak się przecież nie da żyć – mówią protestujący mieszkańcy.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama