Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dorohusk: Celnicy i łapówki. Będzie proces

Dwoje celników z Dorohuska odpowie za łapownictwo. Główny oskarżony miał ułatwiać oszustom wyłudzanie podatku VAT. Według prokuratury, zainkasował za to blisko 40 tys. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Dorohusk: Celnicy i łapówki. Będzie proces
Akt oskarżenia przeciwko Piotrowi K. i Katarzynie P. trafił właśnie do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód. Prokuratura postawiła 43-latkowi trzy zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy wydarzeń z lutego ubiegłego roku. Piotr K. pełnił wówczas służbę na przejściu w Dorohusku. - Zażądał od ustalonej osoby korzyści majątkowej w kwocie 9000 zł. za naruszenie przepisów regulujących odprawę celną towarów - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Zarejestrował w systemach elektronicznych fikcyjne zgłoszenia wywozu towaru. Następnie przyjął korzyść majątkową, wskazując konto bankowe żony, na które przelano wspomniane środki. Dzięki pomocy celnika, fałszywi eksporterzy mogli wystąpić do skarbówki o zwrot podatku VAT. Sprawa została jednak wykryta, dzięki akcji CBA. Prokuratura nie ujawnia, kim są wspólnicy celnika, a także jaka była deklarowana wartość towaru. Kolejne zarzuty dotyczą 6000 zł łapówki, które Piotr K. miał przyjąć w marcu 2013r. W śledztwie ustalono, że celnik zażądał pieniędzy od Ukraińca. Gotówkę odebrał w hotelu Kamena w Chełmie. Na tym się nie skończyło. - 20 marca 2013 r. Piotr K. przyjął od ustalonej osoby 7000 euro za naruszenie przepisów regulujących odprawę celną - dodaje Syk-Jankowska. - Ponownie zarejestrował fałszywe zgłoszenia wywozu towarów. Zdaniem prokuratury, Piotrowi K. pomagała 38-letnia celniczka Katarzyna P. - W zamian za 1500 zł zarejestrowała przekazane przez Piotra K. zgłoszenia fikcyjnego wywozu towaru w systemach elektronicznych - wyjaśnia Syk-Jankowska. Kobieta przyznała się do winy. Chce dla siebie kary roku i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Wobec celniczki zastosowano poręczenia majątkowe. Piotr K. nie przyznaje się do zarzutów. Zeznając przed prokuratorem nie zaprzeczył, że przyjmował pieniądze. Twierdził jednak, że nie były to łapówki. Mężczyzna od marca ubiegłego roku przebywa w areszcie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama