Septuaginta jest pierwszym tłumaczeniem Starego Testamentu z hebrajskiego i aramejskiego na grekę, która wówczas była językiem rozumianym niemal we wszystkich krajach śródziemnomorskich i bliskowschodnich. Łacińskie słowo septuaginta oznacza siedemdziesiąt. Zgodnie z tradycją, tylu tłumaczy miało być zatrudnionych przy przekładzie. Ks. prof. Remigiusz Popowski, wieloletni wykładowca KUL i autor wielu ważnych dla polskiej biblistyki prac, jako pierwszy podjął się polskiego tłumaczenia.
Odwaga i erudycja
Tłumaczenie Septuaginty było zadaniem nie tylko czasochłonnym, ale i niezwykle trudnym.
– Po tylu pokoleniach tłumaczy trzeba było niezwykłej odwagi i erudycji, by podjąć się tego trudu raz jeszcze – ocenia prorektor Krzysztof Narecki z Katedry Filozofii Greckiej KUL.
– Otrzymaliśmy dzięki temu dzieło pionierskie i wyjątkowe, potrzebne nie tylko do zestawiania i porównywania z Biblią Hebrajską, kilkakrotnie w ostatnich dekadach przełożoną na nasz język, lecz również do ukazania wielopostaciowości i bogactwa judaizmu biblijnego, który poprzedził zaistnienie oraz rozejście się dróg chrześcijaństwa i judaizmu rabinicznego. Biorąc do ręki Septuagintę, czyli Biblię Grecką, sięgamy do wspólnych korzeni obu siostrzanych religii, czyli do korzeni Kościoła i Synagogi, lepiej poznając to, co nas łączy, oraz to, co nas dzieli – pisze w przedmowie do dzieła ks. prof. Waldemar Chrostowski, przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich.
Tylko mistrz
Autor przekładu z powodu stanu zdrowia nie mógł wziąć udziału w prezentacji swojego dzieła. Ks. prof. Popowski walczy z chorobą nowotworową. We wstępie do Septuaginty w trzeciej osobie pisze jednak o swojej pracy w niezwykle skromny sposób:
\"Tłumacz tejże Septuaginty jest świadomy, że w niejednym miejscu mógł popełnić błąd w przekładzie lub jego wyjaśnieniach. Prosi zatem Czytelników o uznanie tego za przejaw jego ludzkiej słabości i zapewne niekompetencji”.
Recenzent przekładu, ks. prof. Henryk Witczyk nie ma jednak wątpliwości: – Tak może pisać tylko mistrz – przekonuje. – Muszę przyznać, że podczas lektury polskiej Septuaginty nie znalazłem takich miejsc, które należałoby uznać za błędny, niczym nieuzasadniony przekład. To wydarzenie porównywalne do wydania tzw. Biblii Tysiąclecia, która powstała z okazji milenium chrztu Polski, czy wydanej w latach 70. ubiegłego wieku Biblii Poznańskiej. Można to odnieść także do innych przekładów pojedynczych twórców, ale moim zdaniem nie były one tak trafne, jak dzieło prof. Popowskiego.
Zdaniem Witczyka, autor polskiej Septuaginty na stałe wpisał się w historię polskiej sztuki przekładu tekstów biblijnych obok Jakuba Wujka, czy twórców wspomnianej Biblii Poznańskiej.
Dzieło całego życia
O tym, że to wydarzenie historyczne przekonany jest także ks. prof. Waldemar Chrostowski.
– Jest tak zarówno dlatego, że stanowi pierwsze tego typu i niezwykle ambitne przedsięwzięcie w naszej kulturze religijnej oraz teologicznej, jak i z tego względu, iż Septuaginta to dzieło absolutnie wyjątkowe, wpisane w samo sedno historii zbawienia utrwalonej na kartach ksiąg świętych biblijnego Izraela – pisze prof. Chrostowski.
– Prace nad przekładem rozpoczęły się 15 lat temu, a najbardziej intensywnie trwały przez ostatnich pięć lat, kiedy to profesor właściwie nie zajmował się niczym innym – mówi dr Małgorzata Siwicka z Instytutu Filologii Klasycznej KUL, która przed odejściem profesora Remigiusza Popowskiego na emeryturę była jego asystentką. – Każda z ksiąg po przetłumaczeniu była czytana po pięć razy, ale nie raz za razem. Profesor ją czytał, poprawiał, odkładał na jakiś czas i potem znów do niej wracał. Tak naprawdę jednak to dzieło całego życia. Żeby poznać grekę na tyle, by przetłumaczyć taki ogrom tekstu, trzeba mieć wiedzę, którą się zdobywa bardzo długo. Język grecki ma to do siebie, że w każdym słowie jest nabita masa informacji, których nie wydobywa słownik.
Piękno języka
Co różni przekład prof. Popowskiego od znanych nam tłumaczeń Biblii?
– Przede wszystkim chodzi o zawartość. Niektórych ksiąg, które zostały napisane w języku hebrajskim, nie ma w wersji greckiej, bo najprawdopodobniej zostały uznane za niekanoniczne. Są także księgi, które pojawiły się tylko w tłumaczeniu na grekę – wyjaśnia Małgorzata Siwicka. – Natomiast nie ma tu jakiś różnic teologicznych, czy doktrynalnych. Czytelnik nie powinien się spodziewać, że znajdzie tu wielkie sensacje, bo nie takie było założenie.
Z kolei zdaniem prof. Witczyka tym, co wyróżnia przekład prof. Popowskiego jest między innymi dbałość o piękno języka, oddanie sensu, a nie tylko słownikowego znaczenia poszczególnych słów. A przede wszystkim: wielka troska o czytelnika. – Autor precyzuje we wstępie, że Septuagintę w swoim przekładzie kieruje nie do specjalistów w zakresie biblistyki, ale do człowieka przynajmniej ze średnim wykształceniem i każdego, kto fascynuje się Biblią i dawną literaturą.
Dzieło życia: Septuaginta po polsku
Wydarzeniem prawdziwie historycznym, porównywalnym do wydania Biblii Tysiąclecia, nazywają bibliści opublikowanie polskiego tłumaczenia Septuaginty, czyli greckiej wersji Biblii. Nad przekładem przez kilkanaście lat pracował wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. prof. Remigiusz Popowski.
- 20.12.2013 12:58

Reklama













Komentarze