Rozmowa z prof. Józefem Zającem:
- W wyborach pokonał pan swojego rywala z listy PiS, Henryka Ciocha. Zdobył pan od niego o ponad 10 tys. głosów więcej.
Józef Zając: Mimo trudnych warunków spodziewałem się wygranej. Polityczna fala wytworzona przez PiS wyniosła tę partię na szczyt. Współtwórcą tej fali była też Platforma Obywatelska. Przez swoje zaniedbania i zadufanie.
- Wielu kandydatów PSL przepadło w wyborach parlamentarnych. Dlaczego wieś nie zagłosowała na ludowców?
– PSL w ostatnich latach stracił polityczny instynkt. Jego czołowi działacze oderwali się od swojego tradycyjnego elektoratu. Po co zabiegali o głosy w metropoliach, jeżeli tam i tak nikt na nich nie chciał głosować? Ja w ciągu ostatnich dwóch miesięcy odbywałem codziennie po dwa spotkania z wyborcami ze wsi. Myślę, że w tym tkwi tajemnica mojego wyborczego sukcesu.
- Czy w samorządzie woj. lubelskiego PSL będzie chciało zbliżyć się do PiS? Na przykład w sejmiku zmieni koalicjanta.
– To bardzo prawdopodobny scenariusz. Komentarz pozostawiam jednak działaczom PSL, gdyż ja nie jestem członkiem, a jedynie sympatykiem tej partii.
- Czym się pan będzie zajmował jako senator?
– Nie tylko jako senator, ale i rektor PWSZ w Chełmie za punkt honoru postawiłem sobie stworzenie przy naszej uczelni Instytutu Nauk Medycznych. Koszt tego przedsięwzięcia to ćwierć miliarda złotych. Drugim moim oczkiem w głowie jest stworzenie warunków do rozwoju przemysłu wydobywczego na Lubelszczyźnie. Chodzi o węgiel kamienny i bursztyn, którego może być u nas tysiąc razy więcej, niż na wybrzeżu. Jeśli o chełmski węgiel do tej pory zabiegałem delikatnie, to w tej kadencji będę to robił wręcz na siłę. Za naszym węglem przemawiają kilkakrotnie mniejsze niż na Śląsku koszty wydobycia i to w o wiele bezpieczniejszych warunkach. Jeżeli nadal będę napotykał opór w Urzędzie Marszałkowskim, to poprowadzę marsz protestacyjny na Lublin.














Komentarze