– Jeszcze w tym tygodniu złożymy zawiadomienie do prokuratury. Mamy duże wątpliwości co do tej inwestycji. Jest wiele niejasności, wiele niedomówień. Niepokoi też zachowanie inwestora, który zamiast spotkać się i porozmawiać z władzami i mieszkańcami, straszy sądem – mówi Rafał Suszek, jeden z inicjatorów akcji zbierania podpisów przeciwko inwestycji i były kazimierski radny.
Zbierają podpisy
O planowanej inwestycji i związanych z nią kontrowersjach pisaliśmy wielokrotnie. Zdaniem niektórych mieszkańców, inwestycja jest sprzeczna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a budowa tak ogromnego kompleksu może naruszyć konstrukcję wałów przeciwpowodziowych. Ich zastrzeżenia budzi też planowany dojazd do ogromnego centrum – boją się zakorkowania i zniszczenia ul. Krakowskiej i wąwozu Granicznik.
Autorzy petycji zwracają też uwagę na wielomilionowe koszty, które będzie musiała ponieść gmina. Chodzi m.in. o uzupełnienie wydolności sieci wodno-kanalizacyjnej oraz mediów energetycznych. Przeciwko inwestycji jest także samorząd mieszkańców, który od kilku miesięcy działa w miasteczku.
Petycja, pod którą podpisało się już 400 osób (podpisy są cały czas zbierane), ma trafić m.in. do burmistrza Kazimierza Dolnego, starosty puławskiego, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Inwestor wysyła pisma
– Mimo, że petycja nie została jeszcze wysłana do żadnej instytucji, inwestor wysyła do nas pisma, w których żąda zadośćuczynienia za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji – mówi Suszek.
Pierwsze takie pismo od warszawskiego prawnika reprezentującego inwestora Suszek dostał w sierpniu, drugie kilka dni temu. Adwokat napisał też do Rady Miasta w Kazimierzu Dolnym. Zarzuca radnym, że zapisy studium zagospodarowania przestrzennego są naruszeniem prawa i uniemożliwiają zrealizowanie inwestycji.
– Rada nie podjęła w związku z tym żadnych kroków, bo uważamy, że studium zostało uchwalone zgodnie z prawem. Świadczy o tym m.in. brak zastrzeżeń ze strony służb wojewody – tłumaczy Piotr Guz, przewodniczący Rady Miasta. – Nikt z przedstawicieli spółki nie zaproponował żadnego spotkania w tej sprawie. A inwestor, który chce coś budować, powinien spotkać się z burmistrzem i radnymi, a nie wysłać pisma z groźbami – dodaje.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. 10 grudnia kazimierscy radni podjęli uchwałę o nieuwzględnieniu skargi, którą spółka złożyła do sądu 12 listopada.
Zana House wciąż nie chce rozmawiać na temat tej inwestycji. Skontaktowaliśmy się z jego prawnikiem.
Sprawa w sądzie?
– Autorzy petycji naruszyli dobra osobiste inwestora, w związku z tym wezwaliśmy ich do zaprzestania przekazywania nieprawdziwych informacji i zapłaty zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł. To pierwszy konieczny krok przed skierowaniem sprawy do sądu – tłumaczy mec. Bartłomiej Hejnar. – Cześć mieszkańców czuje się zagrożona naszą inwestycją gdyż widzą w niej konkurencję dla prowadzonej przez siebie działalności pensjonatowej. Uważamy, że to jest prawdziwy powód akcji zbierania podpisów.
Jak dowiedzieliśmy się wczoraj w Starostwie Powiatowym w Puławach, wniosku o wydanie pozwolenia na budowę inwestor jeszcze nie złożył.
Hotel, sala i medical SPA
Inwestorem jest spółka Zana House z siedzibą w Lublinie, która jest właścicielem działki o powierzchni 2 hektarów w pobliżu kazimierskich kamieniołomów. Budynek zaprojektował lubelski architekt Bolesław Stelmach, a jego powierzchnia to aż 16 tys. mkw. Większość obiektu ma znajdować się pod ziemią lub zostanie obsypana ziemią. W obiekcie planowana jest część hotelowa (na 120 miejsc), medical SPA i sala wielofunkcyjna na 500 osób (głównie z myślą o Festiwalu Dwa Brzegi). Całość będzie przykryta dachem porośniętym lokalną roślinnością. Docelowo pracę ma tu znaleźć 250 osób.














Komentarze