Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Trzeba trzymać nerwy na wodzy. „Polish Drift Girl” pokaże się w Lublinie

Rozmowa z Karoliną Pilarczyk - „Polish Drift Girl” - posiadającą licencję King of Europe, King of Asia, PFD. W weekend będzie gwiazdą Moto Session 2016 w Targach Lublin. Podczas imprezy zaprezentuje także swojego 700-konnego nissana.
Trzeba trzymać nerwy na wodzy. „Polish Drift Girl” pokaże się w Lublinie

• Skąd miłość do tego sportu?

- Kiedy zaczynałam przygodę z motosportem to nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak drifting istnieje. Jeździłam w amatorskich rajdach samochodowych i nadużywałam hamulca ręcznego. Wolałam się ślizgać niż zrobić najlepszy czas. Mój pilot chciał mnie za to zabić. Dlatego jak zobaczyłam, że utrzymywanie samochodu w poślizgu jest dyscypliną motosportową, to od razu się za to zabrałam.

• Jazda bokiem wygląda świetnie, ale nie jest to prosta technika. Jak dużo czasu poświęca pani na trening?

- Chciałabym jak najwięcej. Niestety: jest to też niemały koszt, dlatego np. w zeszłym roku nasze zawody były treningami.

• Miłość do samochodów to raczej „dożywotnia” choroba. Jaki był pierwszy samochód w pani karierze, a o jakim pani marzy?

- Pierwszy samochód, który poddawałam tuningowi był daewoo lanos. Biedactwo, miał trudne życie ze mną. Przygotowałam go do KJS-ów, amatroskich rajdów. I nawet jeździliśmy z sukcesami; udało się kilkakrotnie stanąć na podium. Moje marzenia, częściowo udało mi się zrealizować: zarówno chevrolet camaro SS, jak i samochód driftingowy jest tym, co chciałam mieć. Poza tym jest pełno perełek, które kiedyś będę miała: najnowsze camaro, challenger hellcat oraz amerykańskie samochody z lat 60-, 70-tych.

• Co jest najtrudniejsze w drifcie?

- Jest wiele rzeczy, które sprawiają, że ten sport jest niezwykle wymagający. Wiele osób, obserwując jak jeździmy, myśli że jest to super proste. Kilkakrotnie ktoś dawał mi wskazówki, co powinnam zrobić, chociaż nie przejechał nawet jednego centymetra w drifcie. Tu trzeba być bardzo cierpliwym i trzymać mocno nerwy na wodzy, bo niewiele potrzeba by stracić kontrolę nad pojazdem. Zwłaszcza, że cały czas balansujemy na granicy przyczepności i to przy dużych prędkościach.

• Pani auto to nissan z potężnym V8. Ile czasu zajęło opanowanie tej 700-konnej bestii?

- Dokładnie jest to jest 6.2-litra, V8 Vortech Supercharger. Stopniowo zwiększaliśmy moce, przechodząc od 200 KM, poprzez 321, 400, 550, 600, dochodząc aż do obecnej sytuacji. Samochód jest świetnie przygotowany, więc przy takiej konfiguracji, prowadzenie staje się coraz łatwiejsze.

• Czy zdarza się pani w zwykłym, cywilnym ruchu pokazać kolesiem w wypasionych furach, kto rządzi na jezdni?

- Nie. Jak ktoś chce się ścigać to patrzę z politowaniem. Zapraszam na tor i tam niech pokaże, co potrafi. Nie bawią mnie wyścigi od świateł do świateł.

• Gdyby przed panią postawiono trzy auta - Ferrari F12 Berlinetta, Lamborghini Aventador i Bugatti Veyron - to na który padł by wybór?

- Na żadne, ale zawsze na chevroleta camaro! Jakoś nie kręcą mnie tego typu samochody. Ostatnio kolega pokazał mi zdjęcie na którym stał lamborghini i chevelle SS. Dopiero po chwili zobaczyłam, że stoi tam też włoskie super auto. Chyba ostatecznie wzięłabym veyrona, bo ferrari i lamborghini jest dość popularne.

• Jakie macie plany na przyszłość? Nie ciągnie pani do wyścigów? A może rajdów?

- Z chęcią pojeździłabym w innych dyscyplinach motosportowych, ale tylko dla zabawy. Mam doświadczenie w wyścigach i rajdach i wiem, że drifting to jest to, co dostarcza mi najwięcej przyjemności.

• Skąd miłość do tego sportu?

- Kiedy zaczynałam przygodę z motosportem to nawet nie wiedziałam, że coś takiego jak drifting istnieje. Jeździłam w amatorskich rajdach samochodowych i nadużywałam hamulca ręcznego. Wolałam się ślizgać niż zrobić najlepszy czas. Mój pilot chciał mnie za to zabić. Dlatego jak zobaczyłam, że utrzymywanie samochodu w poślizgu jest dyscypliną motosportową, to od razu się za to zabrałam.

• Jazda bokiem wygląda świetnie, ale nie jest to prosta technika. Jak dużo czasu poświęca pani na trening?

- Chciałabym jak najwięcej. Niestety: jest to też niemały koszt, dlatego np. w zeszłym roku nasze zawody były treningami.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama