Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Antoś ma wadę serca i potrzebuje pomocy. Połowę kwoty już udało się zebrać

Połowę kwoty udało się już zebrać. Jednak wciąż brakuje ok. 77 tysięcy złotych. Jeśli uda się tę sumę zgromadzić, dwuletni Antoś Jarocki z Wólki Rudnickiej koło Kraśnika, który urodził się z poważną wadą serca, będzie operowany w klinice w Niemczech.
Antoś ma wadę serca i potrzebuje pomocy. Połowę kwoty już udało się zebrać
Antoś jest pod stałą opieką kardiologa i pediatry. Raz na trzy miesiące ma wykonywane echo serca. Codziennie rodzice kontrolują jego ciśnienie tętnicze krwi na czterech kończynach, temperaturę ciała jak też saturację. Chłopiec przyjmuje też trzy razy dziennie leki, które rozrzedzają jego krew

- Dzięki tym wszystkim wspaniałym ludziom, którzy nam bardzo pomogli, mamy coraz większą nadzieję na to, że uda się zebrać całą kwotę na operację Antosia w niemieckiej klinice. Jesteśmy ogromnie wdzięczni za pomoc - podkreśla Rafał Jarocki z Wólki Rudnickiej koło Kraśnika, tata Antosia. - Czekamy na wskazanie przez klinikę terminu operacji synka. O wyznaczenie tej daty mogliśmy wystąpić dopiero po zebraniu większej części potrzebnej sumy. Teraz już musi się udać. Na pewno zrobimy wszystko, aby tak się stało.

Nionio

- Antoś to bardzo wesoły, uśmiechnięty i energiczny chłopiec - opisuje swojego synka pan Rafał.
- Jak zobaczy Minionki to jest szał - dodaje pani Agata, mama Antosia „Nionia”. Tak chłopiec mówi na bohaterów kreskówki. - Bardzo lubi też bajkę Tomek i przyjaciele i Myszkę Miki.
- I samochody. Uwielbia przejażdżki - dodaje tata chłopca. - Poważnej choroby po Antosiu nie widać. Wskazuje na to blizna po szwach na klatce piersiowej.

Po wysiłku chłopcu sinieją też palce i usta. A bieganie to jedna z ulubionych zabaw chłopca. Niestety takich możliwości jakie mają zdrowe dzieci nie ma. - Po wygłupach potrafi zwymiotować, a nawet się dusić - przyznaje pan Rafał.

Antoś w marcu skończył 2 lata. Przyszedł na świat w terminie, przez cesarskie cięcie. Ważył 4 kg. - Otrzymał 10 punktów w skali Apgar - mówi tata chłopca.

Radość rodziców nie trwała jednak długo. - Następnego dnia po porodzie pielęgniarka zabrała Antosia na badania - opowiada Agata Jarocka, mama chłopca. - Na sali leżałyśmy we trzy. Dwójka dzieci już wróciła do mam, a ja Antka dalej nie miałam. Pielęgniarka pocieszała mnie, żebym się nie martwiła. Że zaraz wróci. Przyszła jednak lekarka i powiedziała, że podejrzewają u synka zapalenie płuc.

- Akurat wychodziłem ze szpitala jak zadzwoniła żona: „Rafał, coś z Antkiem jest nie tak” - mówiła przerażona - wspomina pan Rafał. - Czym prędzej wróciłem na salę.

 

Antoś ma połowę serca

Lekarze podejrzewali u chłopca wadę serca. Noworodek został przetransportowany karetką pogotowia ze szpitala przy ul. Staszica, gdzie przyszedł na świat, do szpitala dziecięcego: na oddział intensywnej terapii. Rodzice usłyszeli diagnozę: HLHS czyli zespół niedorozwoju lewej części serca.

- Antek był w bardzo ciężkim stanie. Lekarze nie chcieli go przetransportować do Centrum Zdrowia Dziecka na operację. Nie dawali mu szans na życie - mówi tata chłopca.

Po pewnej poprawie znowu cios. - Antek się zatrzymał. Przestał oddychać. Zaczął się robić siny - opisuje dramatyczne dla rodziny chwile pan Rafał. - Lekarze go reanimowali. Wrócił.
W 19 dobie życia stan chłopca na tyle się poprawił, że w Warszawie przeszedł pierwszą z trzech korekt wady serca. - Miała na celu zmianę krwiobiegu, żeby prawa komora mogła dotlenić całe ciało - wyjaśnia tata chłopca.

Antoś 4 dni przed swoimi pierwszymi urodzinami miał drugą operację. Przed nim jeszcze jedna. - Najtrudniejsza i kończąca - podkreśla pan Rafał. - Wstępnie ma to być wtedy, kiedy nasz synek będzie mieć 4-5 lat.

Rodzice boją się jednak czekać. - W szpitalu widzieliśmy „fioletowe” z niedotlenienia dzieci - opisuje tata chłopca.

- Nie chcemy do tego dopuścić - dodaje mama Antosia. - Nie chcemy czekać, aż coś złego się stanie.

Byli na konsultacjach u profesora Edwarda Malca, kardiochirurga dziecięcego z kliniki w Munster, który ma operować chłopca. Koszt operacji to 166 tys. zł.

Rodzice wierzą, że uda się zebrać brakującą kwotę i jesienią ich synek zostanie zoperowany.

Pomagają

Zbiórkę pieniędzy na operację Antosia w Niemczech prowadzi m.in. Fundacja Siepomaga, o czym już pisaliśmy. Zbiórkę wsparło już ponad 8,7 tys. osób.

- Średnia wpłat to 10 zł, zaś średnia wpłat bez SMS-ów: 52,50 zł. Ilość wysłanych SMS-ów wynosi 7302 - wylicza Magdalena Mencfeld z Siepomaga.pl. - Zaś najwyższa wpłata to 2 tysiące złotych.
Zbiórka cały czas trwa. W pomoc w zebraniu pieniędzy włączyli się nie tylko bliscy, ale też znajomi rodziców chłopca. - Niedawno napisał do mnie na Facebooku kolega z czasów szkolnych, który prowadzi firmę. Zaoferował pomoc. Powiedział, że chce przygotować koszulki, które będzie można później sprzedać - opowiada pan Rafał. - Tomek przygotował projekt. Zrobił to sam z siebie. Za darmo.

- Link z informacjami o Antosiu udostępniali nasi wspólni znajomi. Tak też dowiedziałem się o tym, że synek Rafała jest chory i że potrzebuje pomocy - dodaje Tomasz Bednarczyk z firmy Kreatywny Strych. - Stwierdziłem, że też mogę pomóc skoro pewnymi rzeczami zajmuję się zawodowo. Wykonałem projekt. Antoś jest przestawiony w formie rysunkowej. Rysunek jest nawiązaniem do filmu Braveheart. Koszulki są już gotowe. Myślę, że w niedługim czasie będzie można kupić je na licytacji.

W akcję na rzecz Antosia włączył się również wójt gminy Wilkołaz, Paweł Głąb. - Tata chłopca poprosił mnie o objęcie patronatem honorowym prowadzonej zbiórki - mówi wójt. - W związku z tym poprosiłem dyrektorów wszystkich naszych szkół, aby zorganizowali akcje charytatywne na rzecz chłopca. Pierwsze już były. Pieniądze były zbierane m.in. podczas niedzielnego pikniku zorganizowanego przez szkołę w Osowie. We wtorek był też kiermasz ciast zorganizowany przez uczniów. Wiem, że organizują się też pozostałe placówki: Zespół Szkół w Wilkołazie, przedszkole i szkoły w Marianówce i Rudniku Szlacheckim.

Jest też odzew w powiecie. - W sprawie Antosia kontaktowali się ze mną burmistrz Urzędowa i wójt gminy Dzierzkowice - dodaje wójt. - Wiem też, że podczas zawodów sportowych w Szastarce także wójt tej gminy mówił o zbiórce. Wszystkim bardzo dziękuję za wsparcie.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama