Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Azoty Puławy muszą zagrać, jak z Chrobrym Głogów

Już w sobotę Azoty Puławy zmierzą się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. – Jedziemy w dobrych nastrojach – zapewnia Mateusz Kus, kapitan zespołu
Azoty Puławy muszą zagrać, jak z Chrobrym Głogów
Dla puławian będzie to już trzecie spotkanie w ciągu tygodnia. Najpierw zmierzyli się w rewanżu z HC Vise BM w ramach 1/8 Challenge Cup, następnie w środę rozegrali zaległy mecz z Chrobrym Głogów. W obu górą byli zawodnicy trenera Ryszarda Skutnika, wygrywając przekonująco, z Belgami różnicą dziewięciu bramek, a z głogowianami aż jedenastu (36:25).

Przed drużyną Azotów kolejne ciężkie starcie. – Jesteśmy gotowani do gry co trzy, cztery dni – twierdzi skrzydłowy Jan Sobol. – Ostatnio trener zaserwował nam bardzo ciężkie treningi. Pod koniec po prostu słanialiśmy się na nogach. Ale widzimy, że ciężka praca nie poszła na marne.

Dobre przygotowanie zaprocentowało w starciu z głogowianami. Po bardzo słabym początku i sporej stracie, piłkarze Skutnika najpierw doprowadzili do remisu, by następnie "rozjechać” rywala. – Widać, że w naszej grze, w końcu, coś zaiskrzyło – mówi najskuteczniejszy przeciwko Chrobremu Rafał Przybylski (9 trafień). – Mamy nadzieję, że z każdym kolejnym spotkaniem będzie już tylko lepiej.

Zdobywając w środę dwa punkty puławianie nie poprawili jednak swojej lokaty w tabeli. Nadal zajmują dziewiątą pozycję. Co jest jednak najważniejsze, zmniejszyli dystans do drużyn poprzedzających ich w klasyfikacji.

Do Zagłębia, zajmującego siódme miejsce, tracą tylko dwa "oczka”. Jeśli na parkiecie "Miedziowych” wygrają, przy porażce MMTS Kwidzyn w Głogowie, mogą awansować nawet na siódmą lokatę. – Nie popadamy w hurraoptymizm. Będziemy grać swoją piłkę ręczną, a wyniki na pewno przyjdą – twierdzi Przybylski.

Wyprawy do Lubina były zawsze dla Azotów dużym wyzwaniem. Zagłębie jest niewygodnym przeciwnikiem. W jego szeregach gra kilku doświadczonych zawodników. Na uwagę zasługują obrotowy Michał Stankiewicz, rozgrywający Dawid Przysiek, skrzydłowi Michał Bartczak i Wojciech Gumiński, czy dobrze zapowiadający się bramkarz Patryk Małecki. Puławskim kibicom znany jest także obrotowy Jarosław Paluch, szczególnie za sprawą twardej, często z naruszeniem przepisów, gry.

– Na pewno duet: Przysiek – Stankiewicz może nam sprawiać dużo kłopotów – uważa obrotowy Mateusz Kus, kapitan puławskiej siódemki. – Jedziemy w dobrych nastrojach. W meczu z Chrobrym pokazaliśmy, że potrafimy podnieść się i odrobić kilkubramkową stratę. Jako kapitan jestem dumny ze swoich kolegów. Mam nadzieję, że teraz każdy kolejny mecz będzie tak dobrze zagrany, jak ten z Głogowem. Jedziemy po zwycięstwo, które jest nam bardzo potrzebne.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama