Ciasno w schronisku w Chełmie
W Schronisku im. św. Brata Alberta praktycznie nie ma już wolnych miejsc. Mimo to ktokolwiek tam zapuka, zostanie przyjęty. Pod warunkiem, że będzie trzeźwy.
- 27.01.2014 09:00
- Ostatnio pogotowie przywiozło nam prosto ze szpitala bezdomnego mężczyznę, którego wcześniej ktoś okradł i pobił - mówi Marianna Myka, prezes chełmskiego Koła Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta. - Oczywiście przygarnęliśmy go, chociaż musi spać na podłodze w korytarzu. Aby w maksymalnym stopniu wykorzystać przestrzeń schroniska jego gospodynie oddały mieszkańcom nawet kaplicę. Wcześniej w tym samym celu zlikwidowały także jeden z magazynów i palarnię. Na papierosa podopieczni muszą wychodzić na zewnątrz.
- W schronisku jest miejsce dla 57 osób, a obecnie mieszka w nim już 64 mężczyzn - dodaje Myka. - Bez względu na ciasnotę jakoś sobie radzimy i nikt nie narzeka.
Dzięki życzliwości firmy Cemex, do której należy chełmska cementownia schronisko ma jeszcze zapas opału. Również spiżarnie są w miarę dobrze zaopatrzone. Sami podopieczni jeszcze w sezonie ukisili na zapas 700 kg kapusty.
Reklama












Komentarze