Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Absurd. Stracił 45 zł, sąd kazał mu jechać 500 km na rozprawę

Oszust z Chełma wyłudził od mieszkańca Kalisza 45 zł. Chełmski sąd wzywa poszkodowanego na rozprawę, co może kosztować podatników nawet 20 razy więcej
Absurd. Stracił 45 zł, sąd kazał mu jechać 500 km na rozprawę
W 2015 roku Sąd Rejonowy w Chełmie wypłacił świadkom z tytułu diet i podróży prawie 61,4 tys. zł, a z tytułu utraconego dochodu 5,1 tys. zł

– Pierwsze wezwanie dostałem kilka miesięcy temu – opowiada mieszkaniec Kalisza (nazwisko do wiadomości redakcji). – Poprosiłem o przesłuchanie w miejscu zamieszkania w trybie telekonferencji. Prośbę swoją motywowałem wysokimi kosztami takiego wyjazdu, ale chełmski sąd próbuje wymusić na mnie stawiennictwo osobiste.

Chełm od Kalisza dzieli około 500 km. Kolejowy bilet w jedną stronę z przesiadką w Warszawie kosztuje ok. 160 zł. Do tego trzeba doliczyć inne koszty – wyżywienia i co najmniej dwóch noclegów w hotelu, bo – jak twierdzi nasz rozmówca – nie da się obrócić na tej trasie w ciągu jednej doby.

Świadkom przysługuje zwrot kosztów podróży oraz zarobku lub dochodu utraconego z powodu stawiennictwa. Obowiązkiem świadka jest udokumentowanie poniesionych wydatków i na tej podstawie sąd zarządza ich zwrot.

Jeszcze inne przepisy regulują przyznanie diety. W przypadku świadków ich wysokość (30 zł na dobę) jest taka sama jak w przypadku podróży służbowych pracowników sfery budżetowej.

Za niestawienie się na pierwszej rozprawie występujący w roli świadka i ofiary mieszkaniec Kalisza został ukarany grzywną w wysokości 200 zł. Kara na szczęście została umorzona, ale już dostał wezwanie na kolejną rozprawę, 22 grudnia. Teraz kaliszanin zastanawia się nad wycofaniem zarzutów.

– Uczestnictwo poszkodowanego w rozprawie jest jego prawem i dlatego sąd go wzywa – mówi Ewelina Lewczuk-Zembrzycka, wiceprezes Sądu rejonowego w Chełmie. – Z kolei rozpatrzenie jego wniosku w sprawie przesłuchania w miejscu zamieszkania poprzez wideokonferencję bądź właściwy miejscowo sąd ze względów formalnych zależy od tego, na jakim etapie jest postępowanie. Znaczenie mają tu też wnioski formalne składane przez strony. Może zaistnieć i taka sytuacja, że sąd w ogóle odstąpi od przesłuchania świadka czy poszkodowanego. Np. wtedy, kiedy oskarżony złoży wniosek w sprawie dobrowolnego poddania się karze.

Problem w tym, że temu ostatniemu rozwiązaniu sprzeciwił się prokurator. – Do tej pory jeszcze nie spotkaliśmy się z tego rodzaju problemem – przyznaje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolność, która m.in. monitoruje wydatkowanie publicznych pieniędzy. – Sytuacja, w której poszkodowany w ramach postępowania sądowego ponosi wielokrotnie większe koszty, niż wynosiła jego strata, zakrawa na paradoks. Wzywanie go przez sąd z tak odległej miejscowości i zwracanie mu przynajmniej części związanych z tym kosztów to po prostu marnotrawstwo. To też sygnał dla innych poszkodowanych, że w przypadku niskich strat poniesionych w wyniku przestępstwa nie warto takich zdarzeń zgłaszać na policję.

W całym 2015 r. Sąd Rejonowy w Chełmie wypłacił świadkom z tytułu diet i podróży prawie 61,4 tys. zł, a z tytułu utraconego dochodu 5,1 tys. zł. Z kolei Sąd Okręgowy w Lublinie wypłacił świadkom za podróże 172 tys. zł, natomiast z tytułu utraconego zarobku 10,6 tys. zł.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama