Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Najpierw tekst, dopiero potem muzyka. Rozmowa z Mieczysławem Szcześniakiem

Rozmowa z Mieczysławem Szcześniakiem, wokalistą.
Najpierw tekst, dopiero potem muzyka. Rozmowa z Mieczysławem Szcześniakiem

• „Nierówni” to pana najnowszy album, na którym znalazły się utwory oparte na tekstach księdza Jana Twardowskiego. Skąd pomysł na zilustrowanie muzyką wierszy księdza Twardowskiego?

- Marzyłem o tym od wielu lat. Jan Twardowski jest dobrym poetą, pisał piękne wiersze. To, że poeta był księdzem, zdeterminowało jego spojrzenie na świat. Dzięki niemu autor obłaskawiał trudne chwile, jak mało kto, patrzył przy tym z akceptacją na nasze ludzkie biedy i niedoskonałości, przyznając się i do swoich niedociągnięć. Robił to na dodatek esencjonalnie i w lekkiej formie, co jest jedną z najlepszych rzeczy jaka się każdemu twórcy może przydarzyć. Lekkość, lekkość i jeszcze raz lekkość: za to ksiądz Twardowski powinien dostać literacką Nagrodę Nobla.

• Jaki jest pana ulubiony wiersz?

- Wszystkie, które znalazły się na płycie są moimi ulubionymi. Wertowałem wiele tomików księdza Twardowskiego i wybrałem z nich nie te najbardziej znane, religijne, tylko najbardziej życiowe i żywe. Jego poezja jest nasączona codziennością zwykłą i niecodzienną zarazem. To mądre, skupione a lekkie wiersze, doprawione jak trzeba. Chciałem się nimi podzielić przenosząc je z serc do głów i na usta, żeby można było je śpiewać, tańczyć, śmiać się i z nimi płakać. Niewymuszenie i po prostu - jak to u Twardowskiego.

• To tekst jest więc na tej płycie najważniejszy? Nie muzyka?

- Bardzo chciałem, żeby tym razem tekst górował nad muzyką. Szukałem właściwego zbalansowania rzeczy. Wymyśliłem, żeby tekst był w roli głównej, a dopiero potem jego ilustracja muzyczna i narrator, czyli ja. Cieszę się, że to się udało. Tym razem nie występuję w roli głównej. Specjalnie zmieniłem technikę śpiewania. Nie nadużywałem dynamiki, dodawałem do dźwięku więcej powietrza i zaśpiewałem oszczędnie, żeby dać możliwość interpretowania tekstu słuchaczom.

• Być może pana fani będą rozczarowani zmianą techniki śpiewu...

- Mam nadzieję, że nie. W „Nierównych” stworzyłem taką przestrzeń, która na pewno zadowoli moich słuchaczy. Życie ma różne smaki. Zresztą nie zrezygnowałem z subtelnej interpretacji, która podkreśla mój wybór tekstów.

• Wróćmy jednak do muzyki.

- Ucieszywszy się bardzo wyborem wierszy księdza Twardowskiego, zastanawiałem się jaką dać im formę muzyczną. Chciałem znaleźć taką, która dałaby im większą przestrzeń. Znalazłem ją w muzyce brazylijskiej, która jest rytmiczna, pogodna i pozytywna. Dodać lekkości i podkreśla to, co było ważne zarówno dla poety, jak i dla mnie - ciepłą nadzieję, afirmację poetyckiej prostoduszności, zdystansowanej a niewymuszonej mądrości codziennej i zupełnie niecodziennej. Wiersze, które opracowałem, opowiedziane są językiem kompozycji nawiązujących do akustycznej, lekkiej i pełnej słońca muzyki brazylijskiej. Posłużyłem się bossanovą, sambą, chorinjo, sao... Żeby było organicznie, żywo i szlachetnie wynająłem studio w Stanach i zaprosiłem do współpracy Brazylijczyków, żeby zagrali moje piosenki, jak swoją muzykę.

• Muzycy poznali teksty, do których grają?

- Oczywiście. Nawet gdyby sami o nie nie spytali i tak przetłumaczyłbym im; instrumentaliści muszą wiedzieć o czym grają. Nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Przetłumaczyłem im więc wiersze na angielski, bo w tym języku się porozumiewaliśmy. Byli zdziwieni i wzruszeni. Gdy nagrywaliśmy, wyczuwało się to lekkie poruszenie, grali wzruszeni. A to zdarza się nieczęsto. Nagrywaliśmy na żywo, wszyscy równocześnie. Dzięki temu na płycie słyszalne są dźwięki grane przez ludzi robiących to nie tylko z umiejętnością, ale i z wzruszeniem.

• Nagrywanie równocześnie jest chyba trudną sztuką.

- Rzeczywiście. To trudny sposób nagrywania, ale najbardziej organiczny. Płyta jest w całości nagrana akustycznie, ma szlachetne, naturalne brzmienie. Użyte na niej instrumentarium to gitara, bas, fortepian, trzech perkusjonistów, chórki oraz kwartet smyczkowy. Gra na niej Paulinho Garcia (gitara, bas), Alex Acuna (perkusja i przeszkadzajki), Leandro Lopez (piano), Geraldo de Oliveira i Heitor Garcia (perkusjonalia). Na wokalu ja, Paulinho Garcia i Grażyna Auguścik. Wspólnie zagraliśmy już jeden koncert. Na fortepianie grał wtedy Krzysztof Herdzin, a na basie Marcin Pospieszalski. W planach mamy także kolejne koncerty, chociaż, ze względów logistycznych, przy międzynarodowej ekipie muzyków to spore przedsięwzięcie.

• Płyta miała dopiero swój debiut, a pan już myśli nad nowymi przedsięwzięciami muzycznymi.

- Pracuję równolegle nad różnymi projektami. Mówiąc tylko o najbliższych: w przyszłym roku nagrana zostanie płyta chóru z Los Angeles, którego jestem dolatującym członkiem. Razem z jego kierownikiem muzycznym HB Barnum’em i Wendy Waldman, napisaliśmy nowe piosenki w starym stylu nawiązującym do rhythm and bluesa i gospel. Nagraliśmy już pięć utworów i pracujemy nad kolejnymi. w przyszłym roku wydamy w Polskim Radio płytę przygotowaną z jazzową pianistką, Joanną Gajdą. Napisała bardzo dowcipne i bystre teksty dla dzieci (nie tylko), do znanych standardów jazzowych. Wykonywaliśmy je na koncercie z dziećmi ze szkoły muzycznej, zapowiada się frajda dla dzieci i dorosłych.

Nierówni

Najnowszy album Mieczysława Szcześniaka ukazał się 18 listopada. Została nagrana w Woodside Avenue Studios (Chicago) i Longhouse (Los Angeles). Za produkcję odpowiadają Marcin Pospieszalski, Wendy Waldman i Mietek Szcześniak. Realizacja dźwięku zajęli się Rob Hoffman i Steve Rashid.

• „Nierówni” to pana najnowszy album, na którym znalazły się utwory oparte na tekstach księdza Jana Twardowskiego. Skąd pomysł na zilustrowanie muzyką wierszy księdza Twardowskiego?

- Marzyłem o tym od wielu lat. Jan Twardowski jest dobrym poetą, pisał piękne wiersze. To, że poeta był księdzem, zdeterminowało jego spojrzenie na świat. Dzięki niemu autor obłaskawiał trudne chwile, jak mało kto, patrzył przy tym z akceptacją na nasze ludzkie biedy i niedoskonałości, przyznając się i do swoich niedociągnięć. Robił to na dodatek esencjonalnie i w lekkiej formie, co jest jedną z najlepszych rzeczy jaka się każdemu twórcy może przydarzyć. Lekkość, lekkość i jeszcze raz lekkość: za to ksiądz Twardowski powinien dostać literacką Nagrodę Nobla.

• „Nierówni” to pana najnowszy album, na którym znalazły się utwory oparte na tekstach księdza Jana Twardowskiego. Skąd pomysł na zilustrowanie muzyką wierszy księdza Twardowskiego?

- Marzyłem o tym od wielu lat. Jan Twardowski jest dobrym poetą, pisał piękne wiersze. To, że poeta był księdzem, zdeterminowało jego spojrzenie na świat. Dzięki niemu autor obłaskawiał trudne chwile, jak mało kto, patrzył przy tym z akceptacją na nasze ludzkie biedy i niedoskonałości, przyznając się i do swoich niedociągnięć. Robił to na dodatek esencjonalnie i w lekkiej formie, co jest jedną z najlepszych rzeczy jaka się każdemu twórcy może przydarzyć. Lekkość, lekkość i jeszcze raz lekkość: za to ksiądz Twardowski powinien dostać literacką Nagrodę Nobla.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama