Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Mieszka w Puławach, robi plakaty dla Justina Timberlake’a. Rozmowa z Dawidem Ryskim

Rozmowa z Dawidem Ryskim, grafikiem. Otwarcie wystawy prac Dawida Ryskiego w Galerii Białej w piątek 3 lutego o godz. 18. Wstęp wolny. Wystawę można oglądać do 3 marca.
Mieszka w Puławach, robi plakaty dla Justina Timberlake’a. Rozmowa z Dawidem Ryskim

• Podobno miałeś być strażakiem w Starachowicach. Zostałeś grafikiem. Skąd ta zmiana?

- To prawda, wywodzę się z rodziny o sporych tradycjach pożarniczych. W pewnym momencie pojawił się pomysł, że będę ich kontynuatorem. Nawet minimalnie przystąpiłem do jego realizacji i zapisałem się na kurs prawa jazdy dla samochodów ciężarowych. Miało to miejsce w chwili, kiedy skończyłem studia i nie wiedziałem za bardzo co chcę robić w życiu. Na szczęście znalazłem w tym czasie pracę w Warszawie i się przeprowadziłem.

• A jak było z rysunkami?

- Od zawsze coś rysowałem do szuflady albo dla znajomych i ich kolejnych projektów muzycznych. Długo bałem się komputerów i programów graficznych. Pewnego dnia z nudów odważyłem się odpalić Photoshopa i metodą prób i błędów, coś w nim zrobić. Można powiedzieć, że to był moment przełomowy. Dzięki temu, że moje prace nabrały kolorów, pojawiły się pierwsze zlecenia prasowe. Pamiętam, że jeden z zamawiających nie mógł uwierzyć, że nie utrzymuję się z rysowania, tylko pracuję w banku. Dało mi to do myślenia, jednak decyzja o przebranżowieniu się nie nastąpiła tak szybko. W zasadzie, to została ona podjęta za mnie. W firmie redukowano etaty i usłyszałem, że albo zostaję i dokształcam się w kierunku bankowości albo się żegnamy.

• I przeprowadziłeś się do Puław. Dlaczego właśnie tam?

- To rodzinne strony mojej żony. Właśnie minęło sześć lat od momentu naszej przeprowadzki.

• Masz charakterystyczny styl. Ludzie biorąc do ręki okładkę płyty mogą od razu rozpoznać, że to twoja praca. Dlaczego akurat taki kierunek?

- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. To pewnie zbitka moich zainteresowań i inspiracji: grafiki deskorolkowe lat 90-tych, okładki, plakaty zespołów, których słucham i słuchałem, stare książki dla dzieci, na których się wychowywałem.

• Podejrzewam, że część osób nie wie, że mamy u nas artystę, który robi plakaty dla Snoop Dogga, czy Justina Timberlake’a.

- To zasługa Maćka Rychlickiego z Sony Music Poland. Wpadł na pomysł, że fajnie będzie, jeśli zilustruję wybrane premiery płytowe z ich katalogu w formie plakatów. To chyba mój ulubiony typ zleceń. Mam totalnie wolną rękę przy ich tworzeniu. W dodatku zdarzają się miłe niespodzianki w postaci zamówienia kilku sztuk na pamiątkę, przez samego artystę lub jego managment.

• Tworzyłeś też grafikę dla serialu telewizyjnego.

- Tak, zostałem poproszony o stworzenie serii grafik, ilustrujących gatunki muzyczne występujące w serialu „Vinyl” Martina Scorsese. Bardzo miło wspominam to zlecenie. Dodatkowym atutem był fakt, że udało mi się namówić zleceniodawcę na wydrukowanie limitowanej serii sitodruków z tymi grafikami. Można je zobaczyć na wystawie.

• Z których jeszcze prac jesteś szczególnie zadowolony?

- Może z dwóch książek dla dzieci które ilustrowałem? Były na pewno w jakiś sposób przełomowe zlecenie. Zawsze chciałem zrobić książkę dla najmłodszych, ale nie wiedziałem jak się za to zabrać. Nigdy nie przypuszczałem, że wydawcą będzie ulubione europejskie wydawnictwo Little Gestalten.

• Twoje dzieci już je czytały?

- Na razie tylko oglądają. Ale pewnie przyjdzie moment, że będą czytać. Obie są w języku angielskim, jedna wyszła dodatkowo w języku niemieckim. Mam nadzieję, że w tym roku powstanie również polska edycja.

• Robiłeś też prace dla firm odzieżowych. Np. dla Medicine.

- Tak. W zeszłym roku powstała kolekcja 20 koszulek z moimi grafikami bazujących na moich grafikach plakatowych.

• W zasadzie nie ograniczasz się w formie.

- Ta różnorodność jest dużym plusem w mojej pracy. Jednego dnia mogę robić grafikę na plakat koncertowy, a następnego projektować grafikę na deskorolkę, narty, okładkę płyty, czy etykietę dla browaru. Do każdego zlecenia staram się podchodzić indywidualnie, ale z takim samym zaangażowaniem.

• Jak wygląda twoja praca? Jak wpadasz na pomysły i przenosisz je do komputera?

- Z pomysłami jest bardzo różnie. To loteria. Pojawiają się w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Często jest tak, że im bardziej chcę zrobić coś pasującego do tematu (plakatu, artykułu), tym bardziej proces znalezienia właściwego pomysłu wydłuża się. Są też momenty kiedy kończę swój dzień pracy, wiem z czym będę musiał się zmierzyć następnego dnia i wyłączając komputer doznaję olśnienia. Przenoszę pomysł na kartkę w postaci trzech prostych kresek i mam gotowy pomysł. Wszystko uzależnione jest od szczęścia.

• Pracujesz w domu.

- Zgadza się. Nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Wymaga sporo samodyscypliny. Mój harmonogram dnia jest uzależniony w dużej mierze od naszych synów. Zazwyczaj siadam do pracy około 9, kiedy starszy jest już w przedszkolu. Nie mam normowanego czasu pracy. Czasami spędzam przy komputerze ponad 10 godzin. Często realizując jakieś zlecenie, nie obowiązują mnie wolne dni, ani święta. Na pewno to wszystko byłoby nie możliwe, bez udziału mojej żony. To Anula ma na głowie cały dom, kiedy ja świruję „artystę”.

• Ale do korporacji byś już nie wrócił?

- Nie wyobrażam sobie tego (śmiech). Jestem szczęściarzem: robię to co lubię i jeszcze mogę się z tego utrzymać, więc życzę sobie, żeby było tak jak jest. Jak najdłużej.

• W piątek otwarcie twojej wystawy „1982”. To największa do tej pory. Ile prac będzie można zobaczyć?

- Ponad sto plakatów, sitodruki, deskorolki, książki, magazyny, etykiety oraz mural, który powstał specjalnie na wystawę. Zapraszam serdecznie!

• Podobno miałeś być strażakiem w Starachowicach. Zostałeś grafikiem. Skąd ta zmiana?

- To prawda, wywodzę się z rodziny o sporych tradycjach pożarniczych. W pewnym momencie pojawił się pomysł, że będę ich kontynuatorem. Nawet minimalnie przystąpiłem do jego realizacji i zapisałem się na kurs prawa jazdy dla samochodów ciężarowych. Miało to miejsce w chwili, kiedy skończyłem studia i nie wiedziałem za bardzo co chcę robić w życiu. Na szczęście znalazłem w tym czasie pracę w Warszawie i się przeprowadziłem.

• A jak było z rysunkami?

- Od zawsze coś rysowałem do szuflady albo dla znajomych i ich kolejnych projektów muzycznych. Długo bałem się komputerów i programów graficznych. Pewnego dnia z nudów odważyłem się odpalić Photoshopa i metodą prób i błędów, coś w nim zrobić. Można powiedzieć, że to był moment przełomowy. Dzięki temu, że moje prace nabrały kolorów, pojawiły się pierwsze zlecenia prasowe. Pamiętam, że jeden z zamawiających nie mógł uwierzyć, że nie utrzymuję się z rysowania, tylko pracuję w banku. Dało mi to do myślenia, jednak decyzja o przebranżowieniu się nie nastąpiła tak szybko. W zasadzie, to została ona podjęta za mnie. W firmie redukowano etaty i usłyszałem, że albo zostaję i dokształcam się w kierunku bankowości albo się żegnamy.

• I przeprowadziłeś się do Puław. Dlaczego właśnie tam?

- To rodzinne strony mojej żony. Właśnie minęło sześć lat od momentu naszej przeprowadzki.

(ur. 1982 w Starachowicach) - artysta rysownik, grafik, ilustrator, muzyk. Znany również jako Talkseek. Z wykształcenia architekt krajobrazu. Razem z żoną Anulą Ryską tworzy kolektyw rysowników Pinata Unique. Perkusista w zespołach The Feral Trees i Hidden World. Brał udział w wielu wystawach zbiorowych, przeglądach designu oraz miał kilka wystaw indywidualnych, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Mieszka i pracuje w Puławach.

To zarówno rok urodzenia artysty, znamię zainteresowań ówczesnego pokolenia, które go ukształtowało, ale także liczba tak duża, że sumuje wszystkie prace, jakie artysta stworzył do tej pory oraz projekty, w które się zaangażował. Otwarcie dziś, o godzinie 18 w Galerii Białej (Centrum Kultury, ul. Peowiaków 12). Wystawę będzie można oglądać przez miesiąc.

Powiązane galerie zdjęć:


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama