Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

CBA w ratuszu. Są nagrania w sprawie ustawienia konkursu?

Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do lubelskiego ratusza. Jak informuje prokuratura – chodzi o konkurs na prezesa Lubelskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
CBA w ratuszu. Są nagrania w sprawie ustawienia konkursu?
Funkcjonariusze CBA zjawili się w Ratuszu po godzinie 11. Mieli ze sobą prokuratorskie postanowienie o żądaniu wydania przez prezydenta Lublina kompletu dokumentów z grudniowego konkursu na stanowisko prezesa miejskiej spółki LPGK. Nie dostali ich. – Urząd nie posiada tych dokumentów, o czym funkcjonariusze zostali poinformowani – mówi Krzysztof Żuk, prezydent miasta i wyjaśnia, że te materiały ma LPGK.

Resztę dokumentów agenci CBA dostali w Ratuszu. To materiały dotyczące założenia i działalności wspomnianej spółki, dokumentów określających umocowanie prawne dyrektora Biura Nadzoru Właścicielskiego (komórka Urzędu Miasta sprawująca nadzór nad spółkami komunalnymi i z udziałem miasta), jak też dokumenty mówiące o tym, w jaki sposób należy obsadzać kierownicze stanowiska w miejskich spółkach w Lublinie.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że pod lupą śledczych są m.in. przewodniczący rady miasta Piotr Kowalczyk oraz były zastępca prezydenta Lublina Grzegorz Siemiński. Z ustaleń śledczych wynika, że obaj mogą być zamieszani w ustawianie wyników konkursu na prezesa LPGK. Przedsiębiorstwem kieruje obecnie Grzegorz Siemiński.

– Prowadzimy śledztwo dotyczące możliwego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych – mówi Agnieszka Kępka, z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Funkcjonariusze CBA weszli dziś do urzędu miasta, by zabezpieczyć dokumentację związaną z konkursem na prezesa LPGK.

Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że obaj urzędnicy zostali nagrani podczas prywatnej rozmowy, w której mieli ustalać wyniki konkursu na szefa miejskiej spółki. Nagranie trafiło do centrali CBA. Prokuratorskie śledztwo w tej sprawie trwa od marca. Do niej pory nie postawiono nikomu żadnych zarzutów.Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej to miejska spółka znana do 3 listopada ub. r. pod nazwą Kamienice Miasta. Od powstania w 2004 r. administrowała kilkoma miejskimi budynkami, niedawno Ratusz postanowił poszerzyć jej działalność m.in. o zarządzanie cmentarzami komunalnymi i zmienił jej nazwę na Lubelskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej.

Zmieniła się nie tylko nazwa, ale i prezes, którego wybierano w konkursie. Ale jeszcze przed jego formalnym rozstrzygnięciem nieoficjalnie wiadomo było, że stanowisko dostanie właśnie Siemiński. Informację o tym mieliśmy jeszcze przed upływem terminu zgłaszania się kandydatów. Chętnych było dwóch. Jeden – jak informował wówczas Ratusz – nie spełniał wymogów formalnych, więc jedynym kandydatem pozostał właśnie Siemiński, który płynnie przeszedł na to stanowisko z fotela zastępcy prezydenta Lublina.

Czy Siemiński miał obiecaną posadę?

Prezydenta pytamy wprost, czy Siemiński miał obiecaną posadę prezesa LPGK. – W jaki sposób mogłem obiecać komukolwiek jakiekolwiek stanowisko, jeśli jest wymóg konkursu? – odpowiada Żuk. Samego postępowania konkursowego oceniać nie chce. – Nie mogę oceniać czegoś co było w sferze kompetencji rady nadzorczej spółki, a nie moim. Prezydent nie uczestniczy w postępowaniu konkursowym.

Prezesa LPGK wybierała rada nadzorcza tej spółki. Jej ówczesny przewodniczący, Tomasz Józwik nie ma sobie nic do zarzucenia. – Konkurs był otwarty, były o nim ogłoszenia, zgłosiło się dwóch kandydatów, a jeden z nich nie spełniał wymogów. Wygrał pan Siemiński – mówi Józwik. Zaprzecza, jakoby rada nadzorcza dostała polecenie, by wybrać właśnie Siemińskiego. – Nie. Nic takiego nie miało miejsca – zapewnia. – Konkurs odbywał się według ustalonych kryteriów i regulaminu.

Skąd wzięły się te kryteria?
– Powstawały w gronie rady nadzorczej.

Od początku? Od czystej kartki?
– Bazowaliśmy na regulaminie sprzed trzech lat – odpowiada były przewodniczący.

Józwik przewodniczącym rady nadzorczej LPGK nie jest od 5 lutego, kiedy to został odwołany z jej składu, bo taka decyzja zapadła w Ratuszu. – Nie wynikało to z jakichś zarzutów wobec pana Józwika, czy też niewłaściwego wykonywania przez niego funkcji – podkreśla Zbigniew Dubiel, szef zespołu ratuszowych prawników. – Powodem zmian było poszerzenie działalności spółki i konieczne wykonywanie nadzoru adekwatnego do zadań spółki.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama