Reklama
Bezdomni koczują w obozowisku. Nie chcą pomocy (zdjęcia)
To był przypadek. Trafiliśmy do nich po śladach na śniegu - opowiadają strażnicy miejscy, którzy odkryli obozowisko bezdomnych w Kraśniku. Jednego odwieźli do szpitala.
- 31.01.2014 17:48

Przy ul. Granicznej w Kraśniku patrol Straży Miejskiej odnalazł trzech bezdomnych. Jeden z nich leżał wewnątrz opuszczonego domu. Pozostali dwaj wegetowali w oddalonym o kilkaset metrów obozowisku.
- Mężczyzna, którego odnaleźliśmy w pustostanie, potrzebował i chciał pomocy - mówi inspektor Dariusz Kowalski, strażnik miejski. - Miał przemrożone nogi. Skarżył się też na ból w klatce piersiowej. Był w kurtce, ale na nogach nie miał ani butów, ani skarpet. Mówił, że nie spał całą noc. Tłumaczył, że kiedyś był sportowcem. Grał w siatkówkę.
- To przypadek zdecydował, że tam trafiliśmy - przyznaje inspektor Andrzej Bryczek. - Dobrze, że był świeży śnieg. Doprowadziły nas ślady butów. Baliśmy się, że osoby tam przebywające mogą już nie żyć.
Na szczęście nie doszło do tragedii. Jednego z trzech bezdomnych, 61-latka, strażnicy odwieźli do szpitala.
- Pacjent jest w stanie dobrym. Nic nie zagraża jego życiu - powiedział nam wczoraj dr Franciszek Gontarczuk, ordynator oddziału wewnętrznego SPZOZ w Kraśniku. - Będzie u nas dopóty, dopóki pomoc społeczna nie znajdzie dla niego miejsca.Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kraśniku i strażnicy miejscy dwa razy dziennie jeżdżą do pozostałych dwóch mężczyzn, którzy nie chcą opuścić namiotu. Zawożą im ciepły posiłek.
- To nie jest jakaś wyjątkowa akcja - tłumaczy insp. Bryczek. - Tereny, gdzie mogą przebywać bezdomni, kontrolujemy obligatoryjnie.
- To pierwszy taki obóz w tym roku, w którym przebywają osoby bezdomne - mówi Elżbieta Cholewińska, kierownik MOPS w Kraśniku. - Teren, na którym stoi ich namiot, jest na uboczu. W pobliżu nie ma żadnych domów. Robimy, co możemy, ale nikomu na siłę nie możemy pomóc. Nikogo, wbrew jego woli, nie możemy umieścić w schronisku. Osoby bezdomne muszą się na to zgodzić.
W piątek razem ze strażnikami miejskimi i przedstawicielkami MOPS-u byliśmy u pozostających w obozowisku dwóch mężczyzn. Bezdomni dostali gorącą zupę i koce. W pobliżu namiotu, w którym śpią, mają palenisko. Obok leżą naczynia, odzież i torby podróżne. Dwóch z bezdomnych przyjechało do Kraśnika z Łodzi.
- Jeśli będzie już bardzo źle, to skorzystamy z pomocy - deklaruje jeden z mężczyzn.
Reklama













Komentarze