Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Posłowie PiS w towarzystwie dziennikarzy wkroczyli do miejskiej spółki. Prezydent Chełma: to "przykrywka"

Na kilka dni przed I turą wyborów posłowie PiS znienacka zjawiają się w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Chełmie. W poselskiej kontroli towarzyszy im ekipa dziennikarzy TVP Lublin i Radia Lublin. Największym przegranym okazuje się jednak nie urzędująca prezydenta Agata Fisz, ale jeden z pracowników komunalnej firmy, który alkoholowy chuch namiętnie maskuje gumą do żucia.
Posłowie PiS w towarzystwie dziennikarzy wkroczyli do miejskiej spółki. Prezydent Chełma: to "przykrywka"
Agata Fisz przekonuje, że zna prawdziwy powód poselskiej kontroli. – Myślę, że działania posłów są przykrywką – mówi

Autor: Krzysztof Mazur

To była tzw. gospodarska wizyta. Wczoraj rano Artur Soboń, wiceminister inwestycji i Rozwoju oraz Dominik Tarczyński wkroczyli do MPGK Chełm. Zażądali dokumentów, umów, interesowali się kwestiami personalnymi.

– Powodem wizyty w Chełmie były sygnały mieszkańców. Do tego dołożył się wyrok za kupowanie głosów dla Agaty Fisz (chodzi o sprawę sprzed 8 lat – przyp. red.). Dlatego skorzystaliśmy z prawa poselskiej kontroli – tłumaczy wiceminister Artur Soboń.

Po porannej wizycie posłów w komunalnej spółce, prezydent Agata Fisz zwołała konferencję prasową.

– W naszym mieście od kilku dni trwa bardzo brutalna kampania wyborcza. Dziś posłowie PiS w obecności radnego Zdzisława Szweda (także PiS), zażądali różnych dokumentów z lat ubiegłych. Mam wrażenie, że po to, aby próbować wykorzystać te informacje tylko na potrzeby ostatnich dni kampanii wyborczej – mówiła Agata Fisz.

Jak wieść gminna niesie, prawdziwą powodem wizyty parlamentarzystów w Chełmie było szukanie haków na urzędującą prezydent z ramienia SLD. Chodzi m.in. o sprawę Mariana Tarasewicza, byłego dyrektora technicznego MPGK w Chełmie. Rok temu pozbawiono go funkcji za „ciężkie naruszenie pracownicze i nadzorcze”. Zdegradowanego dyrektora broniła sama prezydent. Posłowie PiS szukali wczoraj dowodów na powiązania rodzinne Fisz i Tarasewicza.

– Nie jestem rodziną pana Tarasewicza. Sprawę badała także prokuratura, która oczyściła Tarasewicza z zarzutów. Broniłam go, bo chciałam uzyskać bezsporne dowody na jego winę – tłumaczy Fisz. I przekonuje, że zna prawdziwy powód poselskiej kontroli. – Myślę, że działania posłów są przykrywką. Chodzi o zawiadomienie jednego z miejskich z radnych o możliwych nieprawidłowościach przy rejestracji kandydata PiS na prezydenta i radnego Chełma. Tę sprawę bada obecnie Komisja Wyborcza. Ten człowiek jeszcze w marcu był radnym warszawskiej dzielnicy Ochota.

Chodzi o Jakuba Banaszka. Według zawiadomienia złożonego przez radnego z frakcji Fisz, Banaszek rejestrował się jako kandydat na radnego, gdy jeszcze nie był zameldowany w Chełmie. A to jest niezgodne z prawem.

– W marcu zrezygnowałem z mandatu radnego na Ochocie. Jeszcze przed rejestracją list wyborczych zameldowałem się w Chełmie – zapewnia Jakub Banaszek.

Agata Fisz złożyła też kilka zawiadomień do prokuratury. Chodzi o niszczenie materiałów wyborczych oraz o domniemanej prowokacji, czyli próbie zakupu głosów na obecną prezydent w nadchodzących wyborach.

Jednak największym przegranym po wczorajszej kontroli w MPGK jest jeden z pracowników firmy. Prawdopodobnie był pod wpływem alkoholu, co starał się przed parlamentarzystami zamaskować gumą do żucia. Nie poddał się badaniu alkomatem, nie chciał też pojechać na badanie krwi. Wczoraj został dyscyplinarnie zwolniony z pracy.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama