Reklama
\"Na końcu łańcucha\" wraca na scenę
Od 12 kwietnia na scenę Teatru Osterwy wraca „Na końcu łańcucha”. Spektakl ma swoich zawziętych zwolenników i przeciwników. Dla jednych muzyczne objawienie, dla innych kicz, w którym przekroczono wszelkie granice.
- 12.04.2013 13:00

Skandalizujący tekst Mateusza Pakuły zrobił swoje. Bilety idą jak ciepłe bułeczki. Synowie Tamory, Chiron i Demetriusz, dokonują zemsty na jedynej córce Tytusa, Lawinii. Gwałcą ją, po czym obcinają jej ręce i język. Scena z „Tytusa Andronikusa”, najkrwawszej tragedii Szekspira, to punkt wyjścia spektaklu „Na końcu łańcucha”, który wyreżyserowała Eva Rysová. Ze sceny padają ostre dialogi.
Na końcu łańcucha muszą być psy. – „Wydupczymy sunię? – pyta jeden pies drugiego.
Jest z tym trochę zabawy. I skowytu Lawinii. Tekst typu „Pokaż k... cycki” są na porządku dziennym. Kto takiego języka nie akceptuje, wychodzi w pierwszym akcie. Kto zostaje, nie żałuje.
– Patrzycie na mnie jak na aktorkę. Ale są sceny w życiu, których nie da się tak zwyczajnie zagrać na scenie – tak jak nie da się zagrać gwałtu, obcięcia języka i dłoni – słyszymy ze sceny.
Spektakle będą grane: 11 kwietnia (teatralny czwartek), 12, 13, 14 kwietnia o godzinie 19.00. Bilety w cenie 37/27/12 (teatralny czwartek 10 zł taniej), rezerwacja tel. 81 532 44 36).
Reklama













Komentarze