Reklama
Urzędnik wyskoczył przez okno i połamał nogi, chciał ukryć romans
– Słychać było jęk, wszyscy wyszli na ulicę. Strasznie się połamał – tak o wypadku, do którego doszło ponad tydzień temu na jednym z osiedli w Kraśniku, opowiadają sąsiedzi. Urzędnik miał wyskoczyć przez okno, aby ukryć romans.
- 21.06.2013 20:09

– Byłam akurat w domu. Miałam otwarte okna. Nagle usłyszałam huk i jęk. Myślałam, że coś się stało na terenie domu dziecka – relacjonuje jedna z mieszkanek. –Wyszłam na ulicę i zobaczyłam mężczyznę leżącego na trawniku przed blokiem. Strasznie cierpiał.
To spokojne osiedle niewysokich bloków. Nawet w ciągu dnia nie jest tu tłoczno. O nietypowym wypadku słyszał tu prawie każdy.
– Ja tego nie widziałam, ale podobno wypadł z okna na pierwszym piętrze, tuż obok tej dużej topoli – mówi kobieta z bloku obok. – Podobno upadł na jeden z tych daszków osłaniających okna do piwnicy. Nawet widać, że daszek jest trochę wygięty.
Na osiedlu rozeszła się plotka, że ofiarą wypadku był żonaty mężczyzna, pracownik urzędu miasta. W mieszkaniu na pierwszym piętrze był razem z kobietą.
Jak napisał dwutygodnik \"Życie Kraśnika”, gdy oboje byli w środku, do drzwi zapukała jego żona i mąż kobiety. Pracownik urzędu chciał uciec przez okno. Nie wziął jednak pod uwagę, że w starym budownictwie piętra są dość wysokie.
– Ja nie widziałem, kto to był. Przyjechała za to karetka, policja, jakaś kobieta robiła nawet zdjęcia – opowiada jeden z sąsiadów.
– W ubiegłym tygodniu sama byłam w szpitalu, bo miałam wypadek. Widziałam tego pana. Całe nogi miał w gipsie, aż przykro było patrzeć. Ręce chyba też połamał, ale nie wypadało mi do niego zaglądać, więc dokładnie nie wiem – relacjonuje inna mieszkanka osiedla. – Na szczęście ktoś go cały czas odwiedzał.
O krążące po mieście plotki na temat tego wypadku chcieliśmy zapytać burmistrza Kraśnika. Ale w piątek nie odbierał od nas telefonów.
Reklama













Komentarze