Reklama
Snajperzy z Chełma i Zamościa pojadą do Afganistanu (zdjęcia)
Strzelcy wyborowi z Chełma i Zamościa będą w Afganistanie chronić swoich kolegów
- 14.02.2014 20:45

Najlepsi żołnierze ze stacjonujących w Chełmie i Zamościu batalionów podległych 1 Brygadzie Pancernej w Wesołej przygotowują się do misji w Afganistanie. Wśród nich są także zaliczający się do wojskowej elity strzelcy wyborowi.
- Oba te bataliony mają w swoim składzie drużyny strzelców wyborowych - mówi kpt. Zbigniew Gierczak, rzecznik prasowy 1BP. - Ilu strzelców wyjedzie na misję? To tajemnica. Z uwagi na ich stopień przygotowania i posiadane umiejętności na pewno obie drużyny będą reprezentowane w ostatnim polskim kontyngencie w Afganistanie (wyjazd na wiosnę, dokładna data jest zastrzeżona - dop. red).
Jednym z instruktorów szkolących strzelców wyborowych z Chełma i Zamościa jest mł. chor. Przemysław Wójtowicz, weteran z Afganistanu.
- Takie filmy, jak chociażby "Wróg u bram”, wykreowały obraz snajpera jako samotnego wilka polującego na swoje ofiary - mówi mł. chor. Wójtowicz. - Tymczasem rzeczywistość, szczególnie w Afganistanie, jest zupełnie inna. Snajperzy wychodzą na akcje nawet w 15-osobowych grupach. Ich zadania to zwiad, rozpoznanie, mylenie przeciwnika i dopiero na końcu likwidacja celów planowanych i doraźnych.
Planowane i doraźne cele to nie tylko przeciwnicy. Współcześni snajperzy dysponują sprzętem i umiejętnościami pozwalającymi im na przykład z odległości dwóch kilometrów zlikwidować cel opancerzony, samolot na lotnisku czy radar na statku.
A jeśli chodzi o żywe cele, to już jeden strzelec wyborowy jest w stanie zaprowadzić po stronie przeciwników snajperski terror, czyli sytuację, w której każdy musi sobie zdawać sprawę, że za chwilę może stać się celem i ofiarą.
- Strzelec wyborowy to niesamowicie skuteczne narzędzie w rękach sprawnego dowódcy - dodaje Wójtowicz. - Zapewnia rozpoznanie, ochronę wsparcie. Dowódca musi bezwzględnie ufać swojemu strzelcowi, a strzelec mieć pewność, że jego dowódca się nie myli.
Chorąży pracuje ze swoimi podopiecznymi z Chełma i Zamościa na strzelnicach, często wysyła ich też na różnego rodzaju kursy specjalistyczne. Wie, że zaliczają je z dobrymi wynikami. Zresztą strzelec wyborowy musi się uczyć, dopóki służy w armii.
Wójtowicz był w Afganistanie. Dowodził snajperami w walce. Sześciu jego żołnierzy zostało rannych. On też do dzisiaj nosi w ciele odłamki. Najważniejsze dla niego zawsze było to, aby jego ludzie bezpiecznie wracali z akcji.
Aby zostać strzelcem wyborowym trzeba mieć odpowiednie predyspozycje. Wbrew pozorom - podkreśla Wójtowicz - najlepsi snajperzy to ludzie zrównoważeni, ciepli w kontaktach z innymi, rodzinni. Niczego nie robią pod wpływem emocji. Myślą i działają racjonalnie. A największą skuteczność osiągają dopiero po trzydziestce.
Najlepsi snajperzy to ludzie zrównoważeni, ciepli w kontaktach z innymi, rodzinni. Myślą i działają racjonalnie. Największą skuteczność osiągają po trzydziestce
Powiązane galerie zdjęć:
Reklama













Komentarze