Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Strażacy wyciągnęli kilkudniowe sarenki z pogorzeliska. "Organizm nie wytrzymał"

Była bardzo mała, nie była w stanie uciekać. Miałem przy sobie wodę, więc ją ochłodziłem i przemyłem pyszczek. Drugą sarenkę odnalazł obok mój kolega. Ona nie przeżyła – opowiada strażak wezwany do akcji gaszenia podpalonych traw.
Strażacy wyciągnęli kilkudniowe sarenki z pogorzeliska. "Organizm nie wytrzymał"
Mł. asp. Bartosz Skrzypek z Komendy Powiatowej PSP w Krasnymstawie. Strażacy z OSP Brzeziny przewieźli małe sarenki do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzyniach Drugich

Autor: Komenda Powiatowa PSP Krasnymstawie

13 maja, gmina Kraśniczyn w powiecie krasnostawskim. Na terenie między Brzezinami a Czajkami strażacy PSP i OSP gaszą pożar suchych traw i trzcin. Podczas akcji odnajdują dwie poparzone małe sarenki.

– Jedna z nich, na którą natrafiłem podczas przeszukiwania, znajdowała się na skraju pogorzeliska – opowiada nam mł. asp. Bartosz Skrzypek z Komendy Powiatowej PSP w Krasnymstawie. – Była bardzo mała, mogła mieć 2 lub 3 dni, nie była w stanie uciekać przed ogniem. Miałem przy sobie wodę, więc ją ochłodziłem i przemyłem pyszczek. Drugą sarenkę odnalazł obok mój kolega st. strażak Emil Bednarczyk. Miała poważniejsze obrażenia. Wiemy, że niestety nie przeżyła.

Mimo wysiłków lekarzy weterynarii i osób z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzyniach Drugich (powiat lubelski), gdzie strażacy z OSP Brzeziny przewieźli małe sarenki.

„Maluszek z pożaru poddał się” – poinformowała Lena Grusiecka z ośrodka. „Obrażenia były zbyt poważne, opuchlizna i poparzenie dróg oddechowych na koniec krwotoki z noska. Mimo zaangażowania wielu osób malutki organizm nie wytrzymał. Drugi z maluchów czuje się lepiej”.

Wypalanie traw

– Problem związany z wypalaniem traw, łąk i nieużytków występuje co roku. Po bezśnieżnej zimie jest jeszcze większy – mówi st. asp. Tomasz Stachyra, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. Przyznaje, że do pożarów pól wyjazdów jest mnóstwo. – Wiosna to dla nas czas wzmożonej pracy.

Tylko w tym roku, od 1 stycznia do 16 maja w województwie lubelskim strażacy odnotowali 1937 takich interwencji. Zginęły dwie osoby, a sześć zostało poszkodowanych (podtrucia, poparzenia).

– Z naszych danych wynika, że większość, ok. 90 proc., to celowe podpalenia – przyznaje Stachyra. – Takie pożary są szczególnie niebezpieczne na terenach śródleśnych, bo ogień może przenieść się na drzewa. Osoba rozpalająca ognisko w pobliżu suchych traw i nieużytków nie jest w stanie ugasić ognia samodzielnie, zwłaszcza przy silnym wietrze.

Giną też ludzie

W marcu podczas pożaru traw poparzony został 87-latek z gminy Biszcza (powiat biłgorajski). Mężczyzna porządkował swoją posesję, a ogień (prawdopodobnie z wypalanych gałęzi) szybko przeniósł się na suche trawy.

Do podobnego zdarzenia doszło w czasie długiego weekendu majowego na terenie powiatu świdnickiego. Czterech 13-latków wpadło na pomysł podpalenia suchych traw na łące w dolinie rzeki Giełczewka. Chłopcy tłumaczyli policjantom, że chcieli rozpalić ognisko

Wypalanie traw sankcjonuje też Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Rolnicy wypalający łąki, pastwiska, ugory i trzcinowiska muszą się też liczyć z konsekwencjami – pomniejszenie wszystkich otrzymywanych dopłat od 1 proc. wzwyż (w zależności od stopnia winy gospodarza). Wyższe kary są przewidziane dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne (obniżenie płatności nawet o 25 proc.). Jeśli zaś zostanie stwierdzone uporczywe nieprzestrzeganie zakazu wypalania traw rolnik może stracić całą kwotę płatności bezpośrednich za dany rok.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama