Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Dawców jak na lekarstwo. Najgorzej jest na wschodzie kraju

Przeszczepy wielonarządowe, kończyn, tkanek i komórek. Polska transplantologia cały czas się rozwija, co potwierdzają kolejne operacje zakończone sukcesem. Niestety wciąż aktualnym problemem jest deficyt dawców. Najgorzej jest na wschodzie kraju, m.in. w województwie lubelskim.
Dawców jak na lekarstwo. Najgorzej jest na wschodzie kraju
W styczniu transplantolodzy z SPSK nr 4 w Lublinie jako pierwsi w Polsce wykonali przeszczep nerki u pacjentki, której wcześniej przeszczepiono serce i płuca. Operacja zakończyła się sukcesem.

U części pacjentów, którzy przeszli wcześniej przeszczep serca, płuc lub wątroby po kilkunastu latach dochodzi do niewydolności nerek. Wynika to m.in. z negatywnych efektów, jakie wywołują leki immunosupresyjne.

– Tak też było w przypadku naszej chorej, u której 15 lat po przeszczepie serca i obu płuc doszło do niewydolności nerek. Konieczne było leczenie nerkozastępcze: hemodializy lub przeszczep nerki – opowiada dr n.med. Jacek Bicki z SPSK nr 4 w Lublinie, który brał udział w operacji.

– Chorą mimo pewnych obaw zakwalifikowaliśmy do przeszczepu. Najgorsze, co mogłoby się przydarzyć w przypadku takiej operacji, to zaburzenie czynności wcześniej przeszczepionych narządów. Chodziło o to, żeby reakcja immunologiczna po transplantacji nerki nie zaburzyła funkcjonowania tamtych narządów.

Podwójne ryzyko

Ryzyko niepowodzenia przy takich operacjach jest znacznie większe. Sama operacja od strony technicznej wyglądała tak jak u chorych, którzy nie mieli wcześniej wykonywanych przeszczepów. Chodziło tylko o wybranie odpowiedniej immunosupresji (leczenia zapobiegającego odrzucaniu przeszczepionych narządów) i odpowiedniego znieczulenia. Zabieg trwał ok. 2,5 godziny.

– Już właściwie na stole operacyjnym widzieliśmy, że nerka podjęła pracę. Pacjentka nie musiała być już dializowana i po kilkunastu dniach mogła wrócić do domu. Teraz czekają ją regularne kontrole: najpierw co 2 tygodnie, potem co miesiąc, a w późniejszym okresie co kilka miesięcy – wyjaśnia dr Bicki.

– Po przeszczepie istnieje ryzyko powikłań infekcyjnych, dlatego chora powinna unikać miejsc, gdzie stosunkowo łatwo można się zarazić, czyli np. dużych tłumów, szkół, przedszkoli. Poza tym może funkcjonować normalnie. Cieszymy się, bo nasza pacjentka czuje się bardzo dobrze, jest bardzo pogodna i co najważniejsze aktywna.

Cały czas się rozwijamy

Przeszczepy kilku narządów to bardzo rzadkie przypadki. Potwierdzają to statystyki.
W Polsce wykonuje się rocznie ok. 80 przeszczepów serca, do 20 przeszczepów płuc, a przeszczepów płucoserca wykonano dotychczas tylko kilka. W USA: 2-3 tys. przeszczepów serca, 1,7 tys. przeszczepów płuc, a tylko ok. 100 płucoserca.

Zdarzają się jednak jeszcze trudniejsze przypadki niż w lubelskim szpitalu, m.in. w Anglii, gdzie w ostatnim czasie wykonano przeszczep nerki u kobiety, która przeszła wcześniej transplantację serca, płuc i wątroby.

Lubelska operacja to tylko jeden z przykładów sukcesów polskich transplantologów.

– Polska transplantologia cały czas się rozwija zarówno, jeśli chodzi o przeszczepy narządów czy złożonych przeszczepów tkankowych (np. twarzy, kończyn), szpiku, rogówki oka, tkanek (np. ścięgna, mięśnie), oraz komórek. Mamy na koncie już sporo sukcesów. Potwierdzają to m.in. ostatnie dwa przypadki przeszczepu twarzy oraz kolejne ręki – mówi prof. Lech Cierpka, krajowy konsultant w zakresie transplantologii klinicznej. – W przypadku transplantacji kilku narządów znacznie trudniejsze są przeszczepy wielonarządowe, czyli takie, które wykonuje się podczas jednej operacji.

Dwa na raz

W tym momencie w Polsce rutynowo wykonuje się jednoczasowe przeszczepy trzustki i nerki u pacjentów z cukrzycą typu pierwszego (ok. 20-35 rocznie).

Znacznie rzadziej zdarzają się przeszczepy wątroby i nerek (kilka rocznie), a pojedyncze przypadki dotyczą transplantacji serca i nerki. Przeszczepy jednoczesne są większym wyzwaniem zarówno dla lekarzy jak i pacjentów, m.in. ze względu na długość zabiegu. jednak z drugiej strony są łatwiejsze pod względem późniejszego utrzymania pacjenta. W takich przypadkach narządy pochodzą od jednego dawcy, a w przypadku doszczepiania dawców jest minimum dwóch, co niesie ze sobą większe ryzyko odrzucenia przeszczepu.

Wyzwania

Zarówno przy doszczepianiu jak i przeszczepach wielonarządowych wykonywanych jednocześnie, można mówić o różnych konstelacjach, w jakich mogą występować narządy. Najpopularniejsze operacje dotyczą dwóch narządów, ale może być ich więcej.

– Największym wyzwaniem, które moim zdaniem stoi obecnie przed polską transplantologią to przeszczepy jelita. Na świecie takie zabiegi wykonuje się już od ponad 20 lat, my się do tego dopiero przymierzamy – zaznacza prof. Cierpka. – Przeszczepy jelita wykonuje się m.in. u pacjentów z tzw. zespołem krótkiego jelita, kiedy konieczne jest żywienie dożylne. Takie odżywianie niszczy wątrobę, w związku z czym konieczne staje się czasami również przeszczepienie wątroby lub w innych przypadkach, łącznie z trzustką i żołądkiem.

Dawców jak na lekarstwo

Niestety cały czas brakuje dawców. – Problem z pozyskaniem dawców dotyczy zarówno przeszczepów rodzinnych jak i tych, w których narządy pochodzą od zmarłych. Wystarczy spojrzeć na statystki. W Polsce 3-5 proc. ludzi decyduje się na oddanie narządu komuś z rodziny, a np. w krajach skandynawskich: ok. 40 proc. – wskazuje prof. Cierpka.

– Podobnie jest z przeszczepami od zmarłych dawców. W Polsce obecnie w 16 przypadkach na milion jest zgoda na oddanie narządów od dawców zmarłych do transplantacji, a w Europie Zachodniej np. w Hiszpanii to już 35. Najgorzej jest na wschodzie Polski, np. w województwie lubelskim, gdzie te dane utrzymują się poniżej średniej krajowej.

Bariera świadomości

Wynika to m.in. ze świadomości społecznej. Jak tłumaczą lekarze, ludzie nadal mają bardzo małą wiedzę na temat transplantacji, obawiają się takich operacji, a rodziny zmarłych nie wyrażają zgody na pobranie narządów.

– Dlatego tak ważna jest edukacja. Chodzi też o lekarzy, którzy powinni być edukowani jak rozmawiać z rodziną zmarłego w kontekście zgody na pobranie organów – dodaje prof. Cierpka.

– Na oddziałach intensywnej terapii w całej Polsce jest wielu zmarłych śmiercią mózgową, którzy po odłączeniu od respiratora mogliby stać się potencjalnymi dawcami. Gdyby odpowiednio wcześnie zebrała się komisja i stwierdzała śmierć, była większa szansa na szybsze pobranie narządów do przeszczepów.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama