Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Robert Mirosław (Garbarnia Kurów): Każdy popełnia błędy, ja również

Rozmowa z Robertem Mirosławem, trenerem Garbarni Kurów
Robert Mirosław (Garbarnia Kurów): Każdy popełnia błędy, ja również

Autor: Piotr Michalski

Co zadecydowało o spadku Garbarni Kurów do A klasy?

- Było wiele czynników. Jednym z nich było odejście w zimie naszego podstawowego bramkarza, Jakuba Barana. Mam do niego żal, chociaż lubię go jako człowieka. Przed sezonem umawialiśmy się jednak na całą rundę, a zagrał u nas tylko jesienią. Bramkarz, który go zastąpił nie był już tej samej klasy co Kuba. Później zresztą doznał kontuzji, a ja musiałem między słupkami wystawiać gracza z pola. W zimie odeszli od nas także Przemysław Figiel czy Damian Kopeć, którzy byli ważnymi ogniwami w rundzie jesiennej. Mimo tych problemów, wiosnę zaczęliśmy dobrze, a ja wierzyłem, że sezon skończymy w środku tabeli. Przyszedł jednak maj i zawodnicy zaczęli wyjeżdżać na urlopy. To rozbiło drużynę. Dla mnie to trudne do zrozumienia i zaakceptowania, bo jako zawodnik nigdy nie opuszczałem spotkań z takich powodów.

Wspomniał pan o Jakubie Baranie. Z nim między słupkami utrzymalibyście się w lidze?

- Tak. To pewny i dobry bramkarz, który cieszył się zaufaniem zespołu. Szkoda, że tak późno zaangażowaliśmy Arkadiusza Torunia. Nie wiedziałem jednak, że jest bez klubu. Czasu teraz już nie cofniemy.

W którym momencie przestał pan wierzyć, że ten zespół można uratować?

- Nie było takiego momentu. Muszę powiedzieć, że nie mieliśmy sportowego szczęścia w rundzie wiosennej. Gdybyśmy wygrali z LKS Stróża czy Wisłą Annopol, to ostatnie kolejki wyglądałyby inaczej. Spadamy z ligi przez detale, przez błędy, które nie powinny się zdarzać. Jestem rozczarowany i żal mi naszych kibiców, bo to ludzie niezwykle zaangażowani.

To największa porażka w trenerskiej karierze Roberta Mirosława?

- Tak. Jako zawodnik spadłem kiedyś z Wisłą Puławy z IV ligi. Gdybym widział, że jesteśmy słabi, to nie miałbym do nikogo pretensji. Mam jednak dobry zespół, a wielu z moich podopiecznych poradziłoby sobie na wyższym poziomie, niż „okręgówka”.

Co dalej z Garbarnią?

- Mam nadzieję, że dalej będzie funkcjonować na dobrym poziomie. Na pewno będzie trudno wrócić do „okręgówki”, bo stawka w A klasie też jest wymagająca. Jestem załamany tym spadkiem. Biorę odpowiedzialność za wynik. Każdy popełnia błędy, ja również.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama