Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Chcą tylko godnej płacy za ciężką pracę. Teraz nawet po 30 latach stażu jest najniższa krajowa

Minęło kilka miesięcy, a hasła na transparentach są wciąż te same. Bo żadne z postulatów pracowników Domów Pomocy Społecznej nie zostały dotąd spełnione. Dlatego w poniedziałek byli na sesji Rady Powiatu w Krasnymstawie, a w środę w Zamościu.
Chcą tylko godnej płacy za ciężką pracę. Teraz nawet po 30 latach stażu jest najniższa krajowa

Czego oczekują ludzie zajmujący się na co dzień osobami starszymi, schorowanymi, niedołężnymi? Godnej płacy za swoją pracę. Mówią o tym od wielu miesięcy. I zapowiadają, że nie przestaną, dopóki nie zostaną wysłuchani i coś się w ich sytuacji nie zacznie zmieniać.

– Dotąd nikt chyba tak na poważnie nie poświęcił czasu, żeby nad naszymi żądaniami się pochylić i poważnie je potraktować – uważa Małgorzata Guz, koordynatorka regionalnego zespołu NSZZ Solidarność DPS Województwa Lubelskiego, która w środę wraz z kilkunastoosobową grupą protestujących pojawiła się na sesji Rady Powiatu Zamojskiego.

Przypomina, że w wśród żądań, które wysuwano już od początku roku, również podczas organizowanych latem pikiet (pod zamojskim starostwem odbyła się 5 lipca) pozostaje podwyżka na poziomie 1000 zł, ale nie tylko. – Chcemy też corocznej rewaloryzacji naszych poborów w odniesieniu do średniej płacy w gospodarce narodowej. I zmian ustawowych, które pozwolą naszą sytuację poprawić systemowo – wylicza Guz.

Płaca minimalna to za mało

– Bo najniższa krajowa po 30 latach pracy za ogromny wysiłek jaki musimy wkładać w swoje obowiązki, to naprawdę o wiele za mało – komentuje Andrzej Łapa z DPS w Ruskich Piaskach.

W tej samej placówce od 12 lat jako opiekunka pracuje Eliza Zając. Pobory? Płaca minimalna. Czyli ok. 2,7 tys. zł „na rękę”. Żeby jakoś związać koniec z końcem, utrzymać dom i rodzinę, opłacić rachunki, musi dorabiać.

– Idę na 12 godzin do DPS-u, a następnego dnia do innej pracy. Inaczej bym po prostu nie dała rady – opowiada pani Eliza. W pocie czoła zarabia na dwóch synów, a kiedy wraca do domu, nie ma już siły, aby poświęcić im czas. – Bo człowiek jest skonany. Kąpię się i kładę spać, a rano się budzę, idę do pracy i tak dzień w dzień. Może gdyby ktokolwiek z rządzących czy to w kraju czy w samorządach przyszedł do naszej pracy na takie 12 godzin, to zacząłby myśleć inaczej – mówi Eliza Zając.

Jej koleżanki i koledzy z innych DPS, którzy również byli na środowej sesji dodają, że zajmowanie się osobami starszymi, często dotkniętymi chorobami psychicznymi to ogromny wysiłek nie tylko fizyczny, ale również psychiczny. – To naprawdę bywa trudne do zniesienia, a jeśli jeszcze człowiek dostaje za taką pracę głodową pensję, to jest po prostu dramatycznie – mówią.

Uzdrowić chory system

Protestujący weszli w środę na sesję w Zamościu, a Małgorzata Guz w ich imieniu dokładnie wyłożyła zgromadzonym, dlaczego chcą, by zaczęto ich traktować lepiej. Apelowała do radnych, by przy ustalaniu przyszłorocznego budżetu wzięli pod uwagę oczekiwania pracowników. Wszyscy otrzymali petycję w tej sprawie. Prosiła również, by samorządowcy naciskali na rządzących o wprowadzenie zmian ustawowych, które pozwolą na zmianę sposobu finansowania DPS-ów i traktowania ich tak, jak innych podmiotów leczniczych. – Pomóżcie nam uzdrowić ten chory system! – zwracała się do zgromadzonych.

Wasze postulaty są zasadne, bo każdy powinien za swoją pracę zarabiać godnie – stwierdził starosta zamojski Stanisław Grześko. I zaraz dodał, że zamojski samorząd od lat zabiega o to, by warunki pracowników, ale i pensjonariuszy Domów Pomocy Społecznej były jak najlepsze. Przypomniał, że powiat już w tym roku dołożył do czterech placówek tego rodzaju 800 tys. zł. Zapewniał, że o oczekiwanych zmianach (np. finansowaniu DPS-ów z NFZ) rozmawiał nawet kilka dni wcześniej z Marleną Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. Wspomniał, że o postulatach była mowa podczas konwentu powiatów, ale też zaraz dodał, że samorządy w tej sprawie niewiele mogą zrobić.

Coś się zmieni?

Pan starosta dużo mówi, dużo obiecuje, a nic z tego nie wynika – skomentował radny Jerzy Sobczuk. I wyraził zdziwienie, że nigdy wcześniej podczas żadnej sesji o problemach, które przedstawiono w środę nie było mowy. – Nawet o tym, że dzisiaj będzie ta sprawa na sesji nas nie poinformowano. A moglibyśmy się przygotować. Uważam, że naszym zadaniem będzie teraz przyjęcie jakiegoś jasnego stanowiska w tej sprawie – dorzucił radny Konrad Dziuba. – Wszyscy tutaj jesteśmy świadomi trudu państwa pracy. Obiecuję, że wasza petycja będzie procedowana – zakończył dyskusję Krzysztof Rusztyn, przewodniczący RP.

– Cieszę się, że tu byliśmy, bo nagle okazało się, że radni w ogóle nie mieli pojęcia, jak wygląda sytuacja i o co walczymy od kilku miesięcy. To niby niewiele, ale jednak daje jakąś nadzieję, że coś zacznie się dziać – komentuje Małgorzata Guz. A co, jeśli zmiany nie nastąpią? – My się nie poddamy. I będziemy podejmować kolejne działania. Wszystko zależy od decyzji rządzących – zapowiada.

Powiązane galerie zdjęć:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama