Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Właściciel psów, które zagryzły człowieka zatrzymany. Ataków na ludzi było więcej

Na polecenie szefa wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, właściciel psów został zatrzymany. 53-latek to były policjant, właściciel miejscowej strzelnicy. Jego psy, jak poinformowała rzecznik prokuratury, w przeszłości atakowały już ludzi.
Właściciel psów, które zagryzły człowieka zatrzymany. Ataków na ludzi było więcej

Autor: pixabay/ilustracyjne

Podczas dzisiejszego spotkania z mediami rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, Ewa Antonowicz, podzieliła się nowymi informacjami dotyczącymi śledztwa w sprawie śmierci 46-letniego mieszkańca Puław. To mężczyzna, który w środę, 15 października, zmarł w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze po tym, jak kilka dni wcześniej został dotkliwie pogryziony przez trzy owczarki belgijskie. 

Rzecznik miejscowej prokuratury poinformowała o tym, że właściciel zwierząt, został zatrzymany pod zarzutem doprowadzenia do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego skutkowało śmiercią człowieka. Byłemu policjantowi, który hodował agresywne psy i mimo niebezpieczych zdarzeń z ich udziałem w przeszłości, w tym ataków na ludzi, nie podjął żadnych czynności zapobiegających, grozi od 5 lat więzienia do dożywocia. 

Śledczy obecnie czekają na sygnały od świadków niewłaściwych zabezpieczeń, zachowań czy traktowania zwierząt przez wskazanego mężczyznę. Do zielonogórskiej prokuratury zgłaszać mogą się także poszkodowani, którzy byli w przeszłości zaatakowani przez należące do niego psy.

W czwartek przeprowadzono sekcję zmarłego w szpitalu dzień wcześniej 46-latka. Jej wyniki nie są jeszcze znane. Mężczyzna w wyniku ataku zwierząt doznał poważnych obrażeń, kilkadziesiąt ran na całym ciele.

Przypominamy, że zmarły był pracownikiem międzynarodowej firmy transportowej. Puławianin w ostatni weekend przebywał na zachodzie kraju, w sobotę zjechał ciężarówką na parking MOP-u Racula przy drodze ekspresowej S3. Zgodnie z przepisami, po określonej liczbie godzin za kierownicą musiał zrobić sobie dłuższą przerwę. W niedzielę rano 46-latek udał się do pobliskiego lasu na grzyby. Swoim bliskim wysłał jeszcze zdjęcie zebranych okazów. Około południa kontakt z nim się urwał. Tuż po godz. 13:30 zdołał jeszcze zadzwonić pod numer alarmowy 112.

Gdy na miejsce przyjechała policja i pogotowie ratunkowe, puławianin był w tragicznym stanie. Po ataku trzech agresywnych psów z ubrania zostały strzępy, psy porozrywały też ciało swojej ofiary. Mimo rozległych ran szarpanych Marcin przeżył ten atak. Trafił na stół operacyjny Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Niestety, mimo wysiłków lekarzy i przebytych operacji, dzisiaj, 15 października 46-latek zmarł.

- Dowiedziałam się, że lekarz na izbie przyjęć, jak długo żyje i praktykuje, nigdy nie widział, żeby człowiek był tak pogryziony – mówiła pani Joanna, partnerka Marcina, którą zacytował nowosolski portal internetowy.

- To ogromna tragedia. Liczę na pilne i rzetelne wyjaśnienie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Spoczywaj w pokoju - napisała posłanka Magdalena Filipek-Sobczak. - To był dobry, serdeczny człowiek, zawsze gotowy nieść pomoc - pisał Mariusz Wicik, przewodniczący Rady Miasta Puławy, który w ostatnich dniach prosił o modlitwę za Marcina. - Niech to będzie też moment, byśmy wszyscy zastanowili się nad odpowiedzialnością za zwierzęta i nad tym, jak łatwo zaniedbanie może zamienić się w tragedię - dodał samorządowiec.

"Skąd w lesie wzięły się groźne niezabezpieczone psy?! Właściciel powinien ponieść karę więzienia! Zginął człowiek przez jego niedbalstwo! - napisała pani Dorota. Komentarzy w takim tonie jest więcej. Wszyscy oczekują ukarania osoby, która niedopilnowała swoich zwierząt.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama