Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wenecja na Lubelszczyźnie? Unikat z weneckiej apteki odkryty pod Lublinem

Niepozorny, ołowiany krążek wielkości monety okazał się jednym z najciekawszych archeologicznych odkryć na Lubelszczyźnie ostatnich lat. Znaleziony w Strzeszkowicach Dużych element nie jest – jak początkowo podejrzewano – plombą. To pokrywka od flakonika po słynnym „teriaku”, legendarnym leku z Wenecji, uznawanym niegdyś za panaceum na niemal wszystkie choroby.
Wenecja na Lubelszczyźnie? Unikat z weneckiej apteki odkryty pod Lublinem

Autor: LWKZ

O odkryciu poinformowało Niedrzwickie Stowarzyszenie Eksploracyjne, które przekazało znalezisko do konsultacji archeologowi Michałowi P. Grabowskiemu. To właśnie on zidentyfikował niewielki krążek (ok. 25 mm średnicy, 2 mm grubości) jako weneckie zamknięcie flakonika z apteki „Al. S. Marco” – o czym świadczy wizerunek lwa św. Marka oraz napis EX OFFICINA SANTO MARCO.

Lek, który miał leczyć wszystko. Także dżumę

Teriak (theriaca) był jednym z najsłynniejszych i najdroższych leków świata od starożytności aż po początek XX wieku. Jego historia zaczyna się w Grecji – receptura miała powstać na podstawie antidotum stosowanego przez Mitrydatesa VI, władcę Pontu, który codziennie zażywał własną miksturę przeciw truciznom. Na polecenie cesarza Nerona przepis został udoskonalony przez Andromachosa z Krety, a lek pod nazwą „teriak” szybko rozprzestrzenił się w całej Europie.

W kolejnych wiekach teriak stał się symbolem luksusu i medycznym hitem. Stosowano go jako odtrutkę, środek na choroby płuc, bóle reumatyczne, a nawet – co szczególnie istotne w czasach epidemii – jako lek na „morowe powietrze”.

W Wenecji tylko 40 aptek posiadało prawo do jego wyrobu. Samego teriaku pilnowano, jak skarbu: produkcja odbywała się publicznie, raz w roku, pod nadzorem lekarzy, urzędników i mistrzów aptekarstwa. Nic dziwnego – jego skład obejmował nawet 50 trudno dostępnych ingrediencji: od szafranu, imbiru, waleriany i kardamonu, przez sproszkowane żmije i opium, po krew kaczki i rzadkie żywice.

Jak trafił do Strzeszkowic?

Zamknięcia flakoników z teriakiem znajdowano już w Polsce, m.in. w Gdańsku, gdzie datowano je na XVII–XVIII wiek. Znalezisko z terenu gminy Niedrzwica Duża jest jednak pierwszym tego typu obiektem odkrytym na Lubelszczyźnie.

– To przedmiot, który bardzo łatwo przeoczyć i błędnie zaklasyfikować. Dopiero w rękach specjalisty ujawnia swoją niezwykłą historię – podkreśla Dariusz Kopciowski, Wojewódzki Lubelski Konserwator Zabyktów.

Jak teriak mógł trafić na ziemię lubelską? Najprawdopodobniej wraz z kupcami uczestniczącymi w dawnych jarmarkach lubelskich – jednym z największych centrów handlowych Rzeczypospolitej. Źródła potwierdzają obecność w Lublinie kupców z północnych Włoch, w tym z Wenecji, specjalizujących się w handlu luksusowymi towarami.

Odkrycie z przeszłości, wiedza z przyszłości

Choć teriak kilkaset lat temu był lekiem znanym na całym świecie – od Europy, przez Chiny i Japonię, po kraje muzułmańskie – w XVII wieku zaczęto go określać „reliktem starożytnego przesądu”. Z czasem zniknął z aptek, a jego produkcja ostatecznie ustała na początku XX stulecia.

Zainteresowanie tym legendarnym specyfikiem jednak nie wygasło. W 2022 roku zespół Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, jako pierwszy na świecie, odtworzył oryginalną recepturę teriaku, potwierdzając jego bogaty, wielowarstwowy skład.

LWKZ/fb
LWKZ/fb
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama