Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Górnik Łęczna przegrał dziewiąty mecz w tym sezonie i spadł na ostatnie miejsce w Betclic I Lidze

Jak nie idzie to nie idzie. W niedzielę Górnik Łęczna przegrał dziewiąty mecz w tym sezonie. Tym razem trzy punkty ze stadionu przy Al. Jana Pawła II wywiózł ŁKS Łódź. Zielono-czarni mogą mówić o pechu, bo przy stanie 0:0 rywali uratowała poprzeczka, a później przeciwnicy dość szczęśliwie wywalczyli rzut karny
Górnik Łęczna przegrał dziewiąty mecz w tym sezonie i spadł na ostatnie miejsce w Betclic I Lidze

Górnik chciał w niedzielę skutecznie powalczyć o drugą wygraną w sezonie. W 15 minucie łęcznianie byli o włos od zdobycia gola. Po faulu na Sebastianie Szczytniewskim na około 20 metrze sędzia podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Do piłki podszedł kapitan Górnika Adam Deja i trafił w spojenie słupka z poprzeczką. W kolejnych minutach na murawie nie działo się w zasadzie nic poza twardą walką. Dopiero w 39 minucie kibicom zielono-czarnych zrobiło się cieplej, ale nie przy pozytywnych emocjach. Biegnący do piłki przy linii końcowej boiska Fabian Piasecki kopnął ją w kierunku robiącego wślizg Deji i trafił kapitana Górnika w rękę. Efekt? Mocno kontrowersyjny rzut karny dla gości. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Piasecki. Kibice z Łęcznej próbowali zdeprymować snajpera łodzian przy wykonywaniu jedenastki… rzucając w jego kierunku śnieżkami. Napastnik ŁKS uderzył jednak nie do obrony – piłka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od poprzeczki, a następnie „odwdzięczył się” najbardziej zagorzałym fanom Górnika prowokacyjną „cieszynką”.

W drugiej połowie Górnik rzucił się od odrabiania strat i w 67 minucie dopiął swego. Po dośrodkowaniu piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Egzon Kryeziu, a próbujący ją wybić Artur Craciun niefortunnie przedłużył dośrodkowanie Słoweńca. W efekcie futbolówka doleciała do Filipa Szabaciuka, który celnym strzałem głową trafił na 1:1. 

Radość łęcznian z wyrównania nie trwała jednak długo. Już w 71 minucie po składnej akcji gości piłka trafiła do będącego w polu karnym Piotra Głowackiego. Zawodnik ŁKS ładnym zwodem oszukał Jakuba Bednarczyka i precyzyjnym strzałem dał ponowne prowadzenie przyjezdnym.

Końcówka spotkania była podobna do wielu meczów w Łęcznej w tej rundzie. Górnik mocno atakował, ale kiedy już znalazł się w okolicach pola karnego rywali z Łodzi to brakowało pomysłu na stworzenie konkretnej okazji do zdobycia gola. Tym samym trzy punkty zgarnął ŁKS, a łęcznianie spadli na ostatnie miejsce w ligowej tabeli, bo wcześniej niespodziankę w Chorzowie sprawił Znicz Pruszków i dzięki wygranej z Ruchem wyprzedził zielono-czarnych.

Formalnie runda jesienna sezonu 2025/2026 dobiegła końca, a Górnik zakończył ją z dorobkiem ledwie 10 punktów. Jednak w tym roku łęcznianie zagrają jeszcze dwa spotkania z rundy rewanżowej. Już w najbliższy piątek, 28 listopada Adam Deja i spółka pojadą do Bytomia na mecz z tamtejszą Polonią, z którą w pierwszej kolejce przegrali 0:3. Ostatnim akcentem w tym roku będzie starcie na własnym stadionie z Ruchem Chorzów.

Górnik Łęczna – ŁKS Łódź 1:2 (0:1)

Bramki: Szabaciuk (67) – Piasecki (40-karny), Głowacki (71).

Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Kruk (40 Szabaciuk), Jaroszyński, Szczytniewski – Spacil (81 Masar), Deja, Kryeziu (88 Bojańczyk), Santos (46 Janaszek), Orlik – Tkacz (81 Malamis).

ŁKS: Jakubowski – Loffelsend (81 Krykun), Rudol, Craciun, Kupczak, Głowacki – Toma (64 Szczepański), Mokrzycki, Wysokiński, Hinokio (81 Ernst) – Piasecki (64 Lewandowski).

żółte kartki: Spacil, Orlik, Masar – Lewandowski.

sędziował: Piotr Idzik (Poznań).


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama