Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Oskarżony adwokat znowu nie dotarł do sądu. Wezwanie doręczą mu policjanci

Mecenas Paweł S., który po pijanemu wjechał w Teatr Osterwy w Lublinie jeszcze w poniedziałek bronił 17-Karoliny. A w środę znowu nie stawił się w swojej sprawie w sądzie. Teraz wezwanie doręczą mu policjanci
Oskarżony adwokat znowu nie dotarł do sądu. Wezwanie doręczą mu policjanci
Do sądu nie dotarła pocztowa "zwrotka” potwierdzająca, że mecenas odebrał wezwanie. W tej sytuacji trzeba było odroczyć rozprawę. Kolejny termin wyznaczono na 19 maja. Problemu z odbiorem przesyłki nie miał pełnomocnik Pawła S., mec. Bogdan Krzyżanowski. Odpowiadając na pytania sędzi Agaty Lebiedowicz oświadczył, że nie zna przyczyn nieobecności swojego klienta. Przyznał również, że nie informował go o rozprawie. Teraz będzie musiał to zrobić. Nakazał mu to sąd. Kolejne wezwanie dla Pawła S. zostanie mu dostarczone pocztą i za pośrednictwem policjantów. Prawnik odpowiada za wydarzenia z 18 września 2013 roku. Tego dnia około godz. 19.00 Paweł S. prowadząc swojego chevroleta aveo wjechał w budynek Teatru Osterwy. Miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Mundurowym wyjaśniał, że w dniu wypadku wypił dwa piwa, a dzień wcześniej pół litra wódki. Był przekonany, że jest już trzeźwy i może kierować. Dodał też, że brał leki, które mogły przedłużyć działanie alkoholu. Wjechał w teatr, żeby ominąć kota, który wbiegł na jezdnię. Śledczy nie uwierzyli. Prawnik bezskutecznie domagał się, by o jego sprawie nie informować mediów. Dopiero za czwartym razem Pawłowi S. udało się formalnie postawić zarzuty. Adwokat nie stawił się w pierwszym, wyznaczonym terminie. Później przyniósł zwolnienie lekarskie. Przy trzecim podejściu dotarł na komisariat, ale tylko po to, by przedstawić kolejne zaświadczenie od lekarza. Kiedy mecenas wreszcie usłyszał zarzuty, nie mógł ruszyć jego proces. W ostatniej chwili ze sprawy wyłączył się sędzia. Okazało się bowiem, że oskarżony to jego kolega. Później adwokat nie stawił się w sądzie. Formalnie, nie odebrał wezwania. Kiedy wreszcie się pojawił oświadczył, że oprócz wymienionych wcześniej leków, przed wypadkiem brał również inne medykamenty. Bolał go bowiem palec u nogi. Adwokat wniósł o powołanie biegłego. Miał on sprawdzić, czy proszki na palec mogły wpłynąć na stężenie alkoholu we krwi. W lutym okazało się, że lek nie miał na to wpływu. Niestety, prawnika znów nie było na rozprawie. Kolejny termin wyznaczono więc na 19 marca. Paweł S. nie stawia się na własny proces, ale doskonale pamięta o sprawach, które sam prowadzi. W poniedziałek, w Sądzie Okręgowym bronił 17-letniej Karoliny, oskarżonej o napaść na gimnazjalistki.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama