Reklama
Rozpoczął się sezon na wypalanie traw, strażacy ostrzegają
Chełmscy strażacy niemal codziennie wyjeżdżają gasić podpalane łąki. We wtorek tłumili rozległy pożar w Romanówce (gm. Wierzbica). W środę interweniowali w Lisznie pod Rejowcem Fabrycznym. Słup dymu widać było aż w Świdniku.
- 13.03.2014 11:07

- Pożar w rejonie Liszna był tak rozległy, że aby opanować ogień potrzebny był udział zawodowych jednostek z Krasnegostawu i Chełma oraz miejscowych Ochotniczych Straży Pożarnych - mówi Tomasz Ważny, rzecznik chełmskich strażaków. - Ogień miał kilka metrów wysokości. Na szczęście ograniczony rzeką Wieprz i kanałem Wieprz-Krzna nie przeniósł się na sąsiednie lasy i zabudowania.
Akcję gaśniczą utrudniał grząski teren i brak dojazdu do miejsc objętych pożarem. Strażacy są przekonani, że w tym przypadku doszło do umyślnego podpalenia. Sprawcy do tej pory nie udało się ustalić.
Zgodnie z przepisami Ustawy o Ochronie Przyrody, a także Kodeksu Wykroczeń za wypalanie traw grozi kara aresztu albo grzywna, nawet do 5 tys. zł. W przypadkach, kiedy w rachubę wchodzi zagrożenie życia lub zniszczenie majątku o dużej wartości kara sprowadza się nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
- Sprawcę trzeba przyłapać na gorącym uczynku - dodaje Ważny. - Przyznaję, że w mojej karierze zawodowej udało mi się to tylko raz.
Wypalanie traw na gruntach rolnych jest zabronione.
- Rolnik przyłapany na tym procederze musi się liczyć z ograniczeniem dopłat do jego gruntów od trzech do 100 proc. - mówi Andrzej Bieńko, dyrektor Lubelskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. - W ubiegłym roku w kraju udowodniono 97 takich przypadków, z czego 11 miało miejsce na Lubelszczyźnie. W naszym przypadku naliczone gospodarzom kary przekroczyły kwotę 200 tys. zł.
Reklama












Komentarze