Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Brakuje leków w aptekach. Zamiast do pacjentów trafiają za granicę

Chorzy mają coraz większe kłopoty z dostępem do popularnych insulin, środków przeciwzakrzepowych i wziewów dla astmatyków. - Sytuacja jest dramatyczna - alarmują aptekarze.
Brakuje leków w aptekach. Zamiast do pacjentów trafiają za granicę
- Zdarzało się, że mojego leku nie było w żadnej aptece w Lublinie. Receptę udało się zrealizować dopiero w innym mieście. To bardzo uciążliwe, zwłaszcza dla osób przewlekle chorych, które muszą brać leki cały czas. Nie można zrobić zapasu, bo nawet jeśli uda się dostać lek, to maksymalnie jedno opakowanie - mówi Zofia Brzozowska ze Stowarzyszenia Chorych na Astmę Oskrzelową w Lublinie. - Są leki zastępcze, ale nie wszyscy pacjenci je tolerują. Podobny problem mają chorzy na cukrzycę. - Chodzi przede wszystkim o najbardziej popularne insuliny krótkodziałające. Ich brak oznacza dodatkowe problemy, szczególnie przy cukrzycy typu I, kiedy nie można czekać. Przez kilka dni można stosować leki zastępcze, ale te z kolei wymagają kupna innej aparatury - tłumaczy Grzegorz Dzida, wojewódzki konsultant ds. diabetologii. - Na szczęście do tej pory nie spotkałem się z sytuacją, że spowodowało to kryzysowy stan zdrowia lub śmierć pacjenta. Farmaceuci przyznają, że jest problem, i żeby go rozwiązać coraz częściej zamawiają leki bezpośrednio u producenta. - Bo nawet jeśli uda się znaleźć lek w hurtowni, okazuje się, że obowiązują limity i nie można zrealizować zamówienia w całości - mówi Leokadia Łaszkiewicz, kierownik jednej z lubelskich aptek. - Chodzi m.in. o leki przeciwzakrzepowe, a także - choć w mniejszym stopniu - o insuliny.Dlaczego brakuje medykamentów? - Leki przeznaczone na polski rynek trafiają na Zachód, bo tam można na nich znacznie więcej zarobić. Dotyczy to ok. 50 pozycji. Hurtownie w Polsce, które mają podpisaną umowę z firmami farmaceutycznymi powinny mieć leki. Niestety, to tylko teoria - tłumaczy Krzysztof Przystupa, wiceprezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. Na zagraniczny rynek trafiają leki eksportowane przez hurtownie farmaceutyczne lub wykupywane w aptekach. - Proceder trwa już dwa lata i nic się nie zmienia. Apteki muszą dzwonić bezpośrednio do producenta. Ci ustalają limity, albo informują, że lek będzie dostępny, ale dopiero za dwa dni. A gdy potrzeba go natychmiast? Przecież to jest ograniczanie praw pacjentów - stwierdza Przystupa. Sprawą zajął się Grzegorz Kucharewicz, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, który w lutym alarmował o problemie premiera. Sytuację w aptekach w swoim liście określił jako dramatyczną. - Brakuje rozwiązań prawnych chroniących polskiego pacjenta - napisał. Żadna z hurtowni, z którymi wczoraj rozmawialiśmy, nie odpowiedziała na nasze pytania. Zażądały ich na piśmie, obiecały odpowiedzieć w ciągu kilku dni.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama
Reklama