Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Napięcie w Delii rośnie

To miała być pokojowa pikieta. Ale spokojnie było wczoraj tylko do czasu, kiedy protestujący wybrali się do prezesów Delii ze swoimi żądaniami. Zatrzymała ich ochrona. Wtedy zawrzało. Interweniowała policja. W końcu do biurowca firmy udało się wejść przedstawicielom „Solidarności” i dziennikarzom.
– Złamaliście prawo – zakomunikował Michałowi Buksińskiemu, prezesowi Delii sp. z o.o., Andrzej Olborski, szef zamojskiej „S”. Wręczył prezesowi petycję z żądaniami przywrócenia do pracy zwolnionych przed tygodniem sześciu związkowców i wypłacenia pracownikom zaległych poborów. Dlaczego firma nie płaci? Kierownictwo zakładu tłumaczy, że Urząd Skarbowy zajął jego konta, ściągając zaległe podatki. I kasa jest pusta. – Jak to możliwe, skoro produkcja idzie pełną parą? – dziwiła się jedna ze szwaczek. Dostała zaliczkowo 300 zł pensji za październik, a na resztę musi czekać. – Jak długo? Przecież idą święta – nie kryła łez. – Płacimy tyle, na ile nas stać – uciął prezes Buksiński. Związkowcy nie mogą darować szefostwu Delii zwolnień. – Przestali traktować nas jak ludzi. Dlatego pikietujemy – tłumaczył Andrzej Magdziak, szef zakładowej „S”. M.in. on stracił pracę. – Decyzja o zwolnieniach jest ostateczna – nie krył w rozmowie z Dziennikiem Marek Jędruszczak, prezes Delii SA. – Działania związkowców prowadziły do destrukcji. Mam świadomość, że sprawa oprze się o sąd. Zajmie się nią także prokuratura i inspekcja pracy. „S” oskarża szefów firmy o złamanie Ustawy o związkach zawodowych (zwolnieni związkowcy to pracownicy chronieni – przyp. red.) i prawa pracy.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama