Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Chłopak z placu kościelnego

• Od dawna jest pan poza krajem? - W 1979 roku wyjechałem na stypendium do Stanów Zjednoczonych i już nie wróciłem. W Polsce miałem już wtedy ugruntowaną pozycję naukową. Za oceanem musiałem zdobywać ją od nowa. Teraz na pięciu wydziałach wykładam astronomię, astronautykę, fizykę oraz kierunki lotnicze. • Dlaczego zdecydował się pan na emigrację? - Z powodów politycznych. Nie ukrywam także, że w USA otwierały się przede mną większe możliwości. • Z Kalifornii ogląda się pan czasami na Chełm? - Spędziłem w tym mieście wspaniałe dzieciństwo. Dojrzewałem w gromadzie rówieśników. Wciąż mam w pamięci wyprawy na Glinianki, czy do kredowych podziemi. Nie zapomnę też zabaw w wojsko na strychu kościoła Rozesłania Świętych Apostołów. Składaliśmy tam uroczystą przysięgę, gasząc palcami płonącą świecę. Aby kupić skórzaną piłkę zbieraliśmy butelki i kwiat lipy. W USA taka dziecięca samodzielność jest nie do pomyślenia. • Utrzymuje pan jeszcze kontakty z towarzyszami tamtych zabaw? - Jak mógłbym o nich zapomnieć. Po to przyjechałem do Chełma na Światowy Zjazd Chełmian, aby spotkać się z Wojtkiem Żbikowskim, Krzysztofem Morowem, Władysławem Kuczyńskim, Zbyszkiem Władysiukiem. Nazwaliśmy się chłopcami z placu kościelnego i pod takim tytułem chcemy spisać i wydać nasze wspomnienia. Z wiekiem są mi one coraz bardziej drogie.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama