- Uważamy Festiwal za przerżnięty - powiedzieli podczas oficjalnego otwarcia festiwalu Basia Szarwiłło i Mariusz Matera. Wcześniej ubrany w drelich robotnik przeciął piłą motorową deskę z nazwą imprezy.
Tomasz Wójciszyn
27.08.2006 20:26
O nagrody podczas czwartej już edycji Festiwalu Rockowego Chełmstok 2006. walczyło piętnaście kapel z polski i z zagranicy. Najlepsi okazali się Kosmici z Planety Wołomin. Nie tylko dobrze grali, ale okazali się też doskonałymi showmenami.
Tak naprawdę zwycięzcy pochodzą nie z Wołomina, ale Kobyłki. Grupę tworzy Piter Warren (ex Pancerne Pomidory) - śpiew; Garcia Rafael Gonzales (ex Speedy Gonzales Band) -gitara; Art 2 R (ex Latające Nożyczki) - bass oraz Roberto de Angelo (ex Słone Paluszki i Kwaśne Ciacha) - perkusja. Mówią o sobie, że wywodzą się z wielu kosmicznych konstelacji.
- Oni są fantastyczni - nie krył zachwytu Jarek. - Takiego koncertu już dawno u nas nie było. - A mnie najbardziej podobał się Frog Off - mówi Łukasz. - Ale i Cheap Wine dało niezły koncert.
Macika zauroczyła natomiast warszawska kapela HMP. - Świetnie się przy nich bawiłem i bardzo żałuję, że nie dostali żądnej nagrody - ubolewa.
Nazwa festiwalu zainspirowana została koncertem Woodstock. Miała być na początku żartem, jednak spodobała się i tak już zostało. Wymyślił ją Adam Hołysz, akustyk z ChDK. A Bartek Kazimierczak przeniósł imprezę z Chełmskiego Domu Kultury do amfiteatru.
- To był świetny pomysł - chwalili organizatorów widzowie. - Rocka nie da się słuchać w zamkniętym pomieszczeniu.
Publiczność bawiła się doskonale nie tylko podczas koncertów, ale również uczestnicząc w konkursach m.in. na najdłuższy okrzyk. Wygrywał ten, kto jak najgłośniej i najdłużej wykrzykiwał nazwę imprezy. Bardziej sprawni fizycznie zdecydowali się do tego elementu dołączyć wykonywanie pompek. W sobotni wieczór kapele oraz ich fani spotkali się przy ognisku.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze