Jesiennie, imbirowo, czule
Witaj Waldemarze. Pozdrawiam Cię Mantu. Czujecie? Imbirowo pachną moje palce, kuchnia, wspomnienia.
- 07.12.2006 19:51
Dobrze, że mam wyobraźnię. Bo tak naprawdę nie czuję nic a nic. Pani też ma katar? A Pan? No właśnie.
Jesienne przeziębienie to klęska dla smakosza.
Kolacja bez poczucia smaku.
Bez kieliszka wina. Bez sensu. Pozbądźmy się tego szybko, żeby szybko rozmawiać o smakach, zapachach, radościach z gotowania, częstowania.
Pięknie o jedzeniu opowiadają artyści. Mówią o potrawach tak, jakby malowali obraz. Zamiast przepisów - radość tworzenia. Niechaj towarzyszy nam w opowieściach. Niech nas inspirują. Gotujmy! Smakujmy!
Dajmy sobie w prezencie chwile wyjątkowe. Ale najpierw zróbmy coś, żeby powrócił nam smak. Romeo, Hortensjo, Lucyfer, Żegota - jednym słowem Bartosz Mazur, aktor znakomity- zdradził mi, co się robi w takiej sytuacji.
Imbir na patelnię
Na gorący olej. Czosnek, cebula. Do tego kasza jaglana. Wymieszać. Jedna dokładka. Druga. Pycha. To może jeszcze imbirowa herbata? Kawałek obranego korzenia gotujemy kilka minut. Może być z łyżką miodu. Kropla cytryny? Nie, nie trzeba. Dziękuję Romeo. Wracają smaki i zapachy. Jutro zrobię na kolację coś pysznego. Napiszę o tym.
Reklama













Komentarze