Artur Lis, w przeszłości jeden z najlepszych polskich policjantów drogówki, ma idêe fixe. W ramach Moto Sekcji uczy Polaków jeździć samochodem.
– Ludziom wydaje się, że potrafią jeździć. Przecież za kółkiem przejechali tyle kilometrów. A tymczasem powielają stare błędy. Nie potrafią kręcić kierownicą, skutecznie hamować w sytuacjach awaryjnych, a przede wszystkim jeżdżą brawurowo, bez wyobraźni. Nie wspomnę już o kulturze jazdy. Między nami a tzw. kierowcami z Zachodniej Europy jest wielka przepaść w tej materii – mówi Artur Lis.
Od crx po panamerę
Na czterogodzinny kurs doskonalenia techniki jazdy przyjechało kilkunastu kierowców. Auta były różne, od nowiutkich 440-konnych porsche panamera, przez leciwą, ale mocno stunigowaną do sportu, 220-konną hondę crx, po... mercedesa vito.
Sport motorowy działa jak narkotyk. Adrenalina szybko uzależnia. Przekonał się o tym Paweł Andrzejczyk z Lublina.
– Kilka miesięcy temu przyjechałem na tor, na małą \"pojeżdżawkę”. To był chyba jakiś rally sprint. Moja toyota avensis raczej nie nadawała się na szybkie przeloty. Trzy dni później kupiłem hondę, którą od kilku miesięcy sukcesywnie przebudowuję w Shift R Tuning. Zmieniłem już zawieszenie, hamulce i wstawiłem trochę mocniejszy silnik. Wciąż szlifuję swoje umiejętności. Dlatego przyjechałem na tor – mówi Paweł Andrzejczyk.
Tor jest najlepszy
330-konnym nissanem 370Z zameldował się Krzysztof Kozak z Lublina. – To jest mocne, wymagające auto. Tylko na torze, w bezpiecznych warunkach mogę poznać samochód i moje umiejętności. Na ulicy mogą się przydać umiejętności wyćwiczone na torze oraz wskazówki Mariusza.
Po nauki przyjechali także posiadacze dwóch nowiutkich super aut – 440-konnych porsche panamera. – Chcę poznać granice tego auta – mówił Darek Piątek, właściciel jednego z tych cacek.
– Tego auta trzeba się nauczyć. Nie ma lepszego miejsca jak tor – dodał Jarek Urban, właściciel drugiego porsche
Pokaż mi jak kręcisz
Na początek szybki kurs kręcenia kierownicą. – Tę technikę pracy rąk na kierownicy wypracowałem sam, po tym jak kilka razy, podczas odcinków specjalnych, wyrwało mi ją – tłumaczył zebranym Mariusz Stec, pokazując jak robić przeplatankę, jak układać dłonie na wieńcu kierownicy. Kursanci z uwagą słuchali rad Mariusza Steca. Potem krótka lekcja ustawiania fotela i pozycji za kierownicą. I już można było wjechać na tor.
Pachołkami wyznaczono trasę, która imitowała krętą drogę, a w praktyce pokazywała, jak działa siła odśrodkowa i zmuszała do nauki hamownia w punkt. – To jest takie malutkie abecadło rajdowe. Wręcz podstawowe umiejętności – mówił Mariusz Stec.
Cztery godziny minęły szybko. Kursanci zostawili na torze trochę potu i opon. Na koniec każdy przejechał się wyścigową, 170-konną \"kijanką” Mariusza Steca. – Mimo że zawodniczo jeździłem motocyklem, że za kółkiem spędzam dużo czasu, to jednak Mariusz Stec pokazał, jakie popełniam błędy. Na naukę nigdy nie jest za późno. Taki 4-godzinny kurs pokazuje, jakimi naprawdę jesteśmy kierowcami – podsumował Darek Piątek.
Rozmowa z Arturem Lisem, szefem Moto Sekcji
• Jak można ocenić polskich kierowców?
– Rodacy mają się za świetnych szoferów, tymczasem większość z nich nie ma pojęcia o kierowaniu samochodem. Brawura, ułańska fantazja z wyprostowaną prawą nogą oraz brak wyobraźni i kultury jazdy, to niemal cechy genetyczne znacznej części polskich kierowców. Typowy przykład, to manewr zmiany pasa. Wielu kierowców widząc, że pojazd przed nimi chce zmienić pas sygnalizując to kierunkowskazem, specjalnie dociska gaz, aby zablokować ten manewr. Typowy przejaw elementarnego braku kultury na drodze.
• Czyli pozytywów raczej nie ma…
– Nie do końca. Jest coraz większa grupa kierowców, którzy chcą się szkolić. Wiadomo, że nasze drogi są słabe. Jazda to wciąż pewnego rodzaju wyzwanie. Wystarczy chwila nieuwagi, aby doszło do ciężkiego wypadku. Na szkoleniach uczymy, że samochód ma sporą masę i potrzebuje miejsca na wyhamowanie ze 100 kilometrów na godzinę. Pokazujemy, jak płynnie pokonać zakręt, dobrać odpowiednią prędkość i bieg. Pokazujemy, jak zahamować w punkt. Nie są to szkolenia stricte sportowe, ale doskonalące technikę jazdy. Chcemy ściągnąć młodych ludzi, tych z benzyną w żyłach, aby jeździli po torze, a nie szaleli na ulicach, jak słynny kierowca z BMW.
• Czy przez 4 godziny można nauczyć kierowcę dobrych nawyków?
– Na pewno można pokazać właściwe zachowania za kierownicą oraz potrenować podstawy techniki jazdy. Te nawyki jednak trzeba utrwalać, powtarzając taki kurs, co najmniej raz w roku. Terminarz spotkań na Torze Lublin znajduje się na naszej stronie internetowej www.moto-sekcja.pl. Jedno jest pewne. W Lublinie jest głód sportu motorowego. Świadczą o tym tłumy kibiców, jakie zawsze zbierają się na każdej imprezie samochodowej czy motocyklowej. A ci kibice nie tylko chcą patrzeć, ale także spróbować swoich sił w realu.
Rozmawiał: Paweł Puzio
Królowie mocy uczą się jeździć
Kierowca rajdowy Mariusz Stec o jeździe samochodem wie znacznie więcej, niż przeciętny Polak. Swoją wiedzą dzieli się z innymi w ramach kursów doskonalenia techniki jazdy na Torze Lublin.
- 20.06.2014 13:31

Reklama













Komentarze