Ukryty grzech Kościoła
Rozmowa z ks. Marianem Ruseckim z KUL, członkiem elitarnej Pontificia Academia Teologica w Watykanie
- 10.03.2008 17:58
• Wczoraj \"Gazeta Wyborcza” ujawniła straszną prawdę o tym, że kościół katolicki ukrywał aferę pedofilską w Szczecinie. Wiedziało o tym wielu księży, trzech biskupów. Czy grzechy w Kościele zdarzały się zawsze?
- Zdarzały się. Ale nie tak często i nie tak dużo. Dziś te grzechy częściej wychodzą na jaw i są bardziej w mediach nagłaśniane.
- Każdy człowiek podlega tym samym słabościom. Duchowni też mają problemy ze swoją płciowością.
- Tak się mówi. Jest w tym sporo racji. Ale z drugiej strony kleryk w seminarium uczy się hartu ducha i panowania nad sobą. Potem jako ksiądz ślubuje celibat. Przyjmuje samotność i brak kobiety jako dar. Przyjmuje po to, żeby być czystym dla innych.
- Upadają.
- Powinien się wyspowiadać, oczyścić i naprawić wyrządzone krzywdy.
• A czy powinien uderzyć się w pierś, stanąć na ambonie i powiedzieć: zgrzeszyłem, przepraszam?
- Każdy człowiek, w tym ksiądz, ma prawo do dobrego imienia. Więc niekoniecznie powinien spowiadać się przed wszystkimi z grzechu. Ale od księży trzeba więcej wymagać, niż od zwykłych ludzi.
- Kościół ma do dyspozycji zestaw kar, który może nałożyć na księdza, który sieje zgorszenie swoim postępowaniem. Od wysłania go na pokutę po wykluczenie ze stanu duchownego.
- Jak o grzechach się dowiaduje, to je wyjaśnia. Jeśli występek księdza ma charakter publiczny, podlega publicznemu napiętnowaniu, jeśli nie - stosownej karze.
Reklama













Komentarze