Reklama
Kokosy już się skończyły
Piotrek ponownie wyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Zdawać by się mogło, że nie ma w tym w nic wyjątkowego.
- 15.05.2008 17:05
Masowa migracja młodych Polaków do innych krajów to zjawisko tak powszechne, że od kilku lat nikogo już nie dziwi. Tyle, że pracy w Anglii jest coraz mniej. A jak jest, to gorzej płatna. Stąd coraz więcej Polaków wraca z Wysp, niż się na nie wybiera.
Jak wyglądał jego pierwszy wyjazd \"za chlebem”?
- Na początku był strach, żeby tak jechać w obce miejsce całkiem w ciemno. Ale teraz czuję, że za drugim razem będzie łatwiej. Najbardziej zapamiętałem kilka dni w Londynie, przyjemnie było zobaczyć to wszystko na własne oczy - mówi Piotrek, student UMCS. - I nie wiedziałem, że tylu ludzi jest na Oxford Street! - dodaje ze śmiechem.
Niektórzy studenci wyjeżdżają na zwiad w okresie wakacyjnym, by po ukończeniu studiów przenieść się już na stałe. Ci, którzy zostają w Polsce, też chętnie by wyjechali, jednak o pozostaniu w kraju często decydują za nich jakieś ważne sprawy rodzinne lub obowiązki związane z uczelnią.
- Do pracy za granicę się nie wybieram, ponieważ mam 6-letnią córeczkę i nie mogę jej tak po prostu zostawić - tłumaczy Magda, studiująca na Politechnice Lubelskiej. - Drugim powodem jest moja obecna praca, w której, choć zarabiam niewiele, to pozwala mi zdobyć uprawnienia budowlane, dzięki którym w przyszłości nawet w Polsce będzie można przyzwoicie zarobić.
Nadal sporą popularnością cieszy się Wielka Brytania, choć już nie tylko. Studenci coraz częściej osiedlają się w innych krajach Unii Europejskiej (Niemcy), a niektórzy z nich wybierają kraje w innych zakątkach świata (Norwegia).
Zaczyna się najgorszy w roku okres na brytyjskim rynku pracy. Roboty ubywa i jest coraz gorzej opłacana. Kto chce zarobić, powinien poczekać do jesieni. Jeszcze do niedawna Polacy byli fenomenem na brytyjskim rynku pracy. Fachowcy, niemający zbyt wygórowanych wymagań, pracujący za o wiele niższą stawkę niż Brytyjczycy.
Zwłaszcza to było naszą mocną stroną. I co? Pojawili się tańsi od nas, znający się na robocie i pracujący równie ciężko.
- Chodzi o Rumunów i Bułgarów, od niedawna nowych członków Unii Europejskiej - wyjaśnia Jacek Czarniecki, który na Wyspach pracuje od wielu lat. - Zgadzają się pracować za niższe stawki niż my kiedyś. Polak krzywo patrzy na robotę za mniej niż 8 funtów za godzinę. Rumun czy Bułgar bez szemrania zakasuje rękawy nawet za 4 funty.
Gdy w 2004 r. Polska wstępowała do Unii Europejskiej, a W. Brytania otwierała przed nami swój rynek pracy, funt kosztował 7 złotych. Teraz 4,30-4,40 zł. Niektórzy finansiści prognozują, że kurs może spaść nawet poniżej 4 złotych.
Najgorszy okres na Wyspach właśnie się zaczyna. Tradycyjnie w lecie przyjeżdża najwięcej osób z całego świata. Stawki idą w dół, rosną wymagania pracodawców. Trudno znaleźć konkretną ofertę.
- Jeszcze w kwietniu można było dostać lekką pracę przy pakowaniu kwiatów.
Angol nie dość, że sporo płacił, to jeszcze prosił, aby przyjść popracować. A teraz jest już trudniej - mówi Mieczysław spod Przeworska, który pracuje w podlondyńskim Luton.
Na wakacje zjeżdża do Polski. Nie żeby wypocząć, ale żeby nie stracić. Woli przeczekać najtrudniejszy okres w Polsce, niż wegetować na osiedlu przyczep kempingowych w Luton. Wróci jesienią, gdy zaczną się prace polowe na farmie.
Do trudności finansowych, dochodzi jeszcze zła opinia o Polakach. Tuż za rodakami, którzy chcieli zarobić, przygnały obiboki. Ludzie, którzy w Polsce nigdy palcem nie kiwnęli, przesiadujący w barach, a coraz częściej zwykli przestępcy. Brytyjskie bulwarówki pełne są artykułów o polskich przestępcach.
Tymczasem gwałtowny wzrost szukających dobrej pracy imigrantów spowodował, że nie tylko w Anglii trudno o dobrze płatną pracę.
- Trzeba określić, ile Holandii zostało z Holandii. - mówi Aneta, studentka KUL, zapytana o to, jak sobie radzi za granicą. - Wychodząc na ulicę zobaczysz Arabów, Turków, Hindusów, Polaków, Rosjan, Ukraińców... a dopiero potem Holendrów.
Zapytana o poziom życia waha się chwilę z odpowiedzią. - Średnia płaca wystarczy na życie względne... na opłatę mieszkania, jedzenie i kupowanie sobie ciuchów co kilka dni, ale dla mnie rzeczą priorytetową jest niezależność. Dlatego Holandia, a nie Polska.
Maciej Małocha, Norbert Ziętal
Tęsknota za domem 36
Chęć bycia z rodziną 29
Z założenia był to wyjazd na krótko 18
Kontynuowanie nauki w Polsce 16
Zawsze planowałem powrót 15
Zarabiałem za mało 7
Koszty życia w Anglii zbyt wysokie 5
Nie byłem w stanie znaleźć pracy 4
Złe warunki mieszkaniowe 3
Nie czułem się tutaj mile widziany 3
Ze względu na złe warunki pracy 3
Kraje Unii Europejskiej, które w pełni otworzyły dla Polaków swój rynek pracy: Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja, Hiszpania, Portugalia, Finlandia, Grecja, Włochy, Holandia, Luksemburg.
Ambasada RP
47 Portland Place, London W1B 1 JH
tel. +44 - 870 774 2700,
www.polishembassy.org.uk
e-mail: [email protected]
Konsulat Generalny RP w Londynie
73 New Cavendish Street. London W1W 6LS
tel. +44 870 774-2802
www.polishconsulate.co.uk
e-mail: [email protected]
Reklama













Komentarze