Wczoraj w centrum Chełma wylądował młody bocian. Nie speszony spacerował między ludźmi, zaglądał do sklepów.
Jacek Barczyński
22.08.2008 17:03
- Wygląda na to, że bocian wylądował w środku miasta tylko po to, aby odpocząć - mówi Robert Bochen z Zespołu Parków Krajobrazowych Polesia. - Nie był ranny, ani nie zdradzał objawów choroby. W ciągu dwóch tygodni zapewne odleci do ciepłych krajów.
Bochen podejrzewa, że ten ptak musiał wychowywać się wśród ludzi. Na naszą prośbę zaopiekował się boćkiem. Umieścił go w gospodarstwie zaprzyjaźnionego rolnika z podchełmskiej Rudki. Bocian dobrze zniósł podróż i na podwórku, pełen ufności nie odstępował swoich opiekunów.
W drodze do Rudki boćka trzymała na kolanach Kamila Siudak, odbywająca w Zespole Parków praktykę. Zadanie to wymagało poświęcenia, gdyż przebywające na wolności bociany pokryte są pasożytami, które w takiej sytuacji mogły się przenieść i na nią. Tymczasem nic podobnego się nie stało.
- To kolejny dowód, że naszym bocianem opiekowali się ludzie - mówi Siudak. - Podejrzewamy, że jego opiekunowie spryskiwali go środkiem przeciwko pchłom i wszołom.
Niewykluczone, że bocian zrobił sobie przystanek w Chełmie lecąc na zimę do Afryki. Bochen widział ostatnio stado około 400 ptaków, kierujących się w tamtą stronę. Pierwsze wybierają się w tą podróż właśnie takie młode osobniki, jak \"chełmianin”. Starsze, swoim zwyczajem, jeszcze sejmikują.
- Jeśli nasz bocian nie odleci, to znajdziemy mu miejsce w ośrodku dla dzikich zwierząt, na przykład w Niemcach pod Lublinem - mówi Bochen. - Wierzę, że górę weźmie bociani instynkt, który poderwie go do pierwszego w swoim życiu przelotu do Afryki.
Komentarze