Fotoradar nie widzi, to gaz do dechy
Ustawienie fotoradaru nie poprawiło bezpieczeństwa dzieci na ulicy Kościuszki w Kraśniku.
- 21.09.2008 17:07
Kierowcy zwalniają tylko na moment, a potem pędzą na złamanie karku.
- Czasami nie da się przejść na drugą stronę jezdni - żali się dziewięcioletnia Monika. Podobne problemy ma kilkuset uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 i Zespołu Szkół Specjalnych z Kraśnika. Obie placówki znajdują się przy ul. Kościuszki.
Codziennie przejeżdża nią kilkanaście tysięcy samochodów. Wiele z nich to tiry.
- To cud, że jeszcze nic się nie stało. Koniecznie trzeba coś z tym zrobić - mówi Krystyna Krotkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych w Kraśniku.
Podobnie wypowiada się Krzysztof Staruch, dyrektor pobliskiej SP 1. - Tylko sygnalizacja świetlna może zapewnić odpowiednie bezpieczeństwo naszym dzieciom. W przyszłości na pewno problem rozwiąże obwodnica, ale to dopiero za kilka lat. Bezpieczeństwo trzeba poprawić już teraz - dodaje dyrektor.
- Budowa sygnalizacji świetlnej nie jest ani szybka, ani tania - wyjaśnia Zdzisław Tworek z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Lublinie. Według jego wyliczeń, to koszt około 150 tysięcy złotych. Natomiast ustawienie świateł może potrwać nawet ponad rok.
- Dlatego pojawią się tam dodatkowe znaki i tablice informacyjne. Ale świateł nie będzie. Tylko obwodnica poprawi sytuację. Jej budowa to perspektywa najbliższych dwóch, trzech lat - dodaje Tworek.
Konieczność poprawy bezpieczeństwa na ul. Kościuszki widzi kraśnicka policja. - Z ostatnich ustaleń z zarządcą drogi wiemy, że nie ma szans na sygnalizację świetlną.
Dlatego cyklicznie prowadzimy spotkania i szkolenia na temat bezpieczeństwa z dziećmi z okolicznych szkół. Kładziemy nacisk na odpowiednie zachowanie się dzieci podczas przechodzenia przez to niebezpieczne przejście dla pieszych - podkreśla Jarosław Klonowski, rzecznik kraśnickiej policji.
Reklama













Komentarze