Wojewodzie się nie rozkazuje. Poszedł do prokuratury, stracił pracę
Jacek Gaj był świadkiem jak w tak zwanym Gmachu, gdzie pracował, nie dopilnowane przez matkę dziecko mało nie przecisnęło się przez balustradę. Od tamtej pory za punkt honoru postawił sobie doprowadzenie do tego, aby tamtejsze schody zostały lepiej zabezpieczone. Nie przypuszczał, że przypłaci to utratą pracy.
10.04.2014 00:01