Moje życie Za Cukrownią
Od początku lat 50. aż do połowy lat 70. XX wieku mieszkałem w rejonie ulicy Krochmalnej, na ulicy Włościańskiej. To były takie czasy, że wizyty w dzielnicy Za Cukrownią, szczególnie wieczorem, nie należały do bezpiecznych. Nawet taksówki odmawiały wjazdu w te okolice, również z uwagi za stan ulicy Krochmalnej i osiedlowych uliczek z tzw. powybijanymi kocimi łbami – wspomina Zygmunt Grzechulski z Lublina w ramach naszego cyklu „Dziewczyny z Kalinowszczyzny, chłopaki z Krochmalnej”.
16.11.2025 11:15