– Tak sobie usiłuję przypomnieć, czy myśmy u mojej siostry byli wtedy we dwoje czy już z wózkiem z córką. A może byłam ciąży? – zastanawia się pani Jolanta. – Urszula mieszkała wtedy w domu na Pochyłej, a przy Kunickiego prowadziła punkt skupu surowców wtórnych. Makulatura, butelki, złom. Wtedy to się nazywało „Oszczędność”, ale nie wiem czy była ajentem, czy pracownikiem. Mama jej pomagała, w podwórku miały wynajęte pomieszczenia i ludzie przynosili - głównie makulaturę. To było podwórko przy kamienicy stojącej najbliżej wiaduktu, po stronie Domu Kolejarza. Wtedy pewnie trafiliśmy na moment przed wywozem makulatury. Zobaczyliśmy jakieś zdjęcia i zabraliśmy.
Reklama
4 / 15
Reklama
