\"Skóra, w której żyję\", reż. Pedro Almodovar
Jeśli to pierwsze spotkanie z kinem Almodovara, może zirytować. Dla lubiących firmową mieszkankę brazylijskiej telenoweli z krwistym dramatem, kiczu z egzystencjalnym bólem – piękne chwile w kinie.
- 18.09.2011 18:56
Od tego weekendu w kinach najnowszy film Pedro Almodovara, który ma tylu wielbicieli, co krytyków. Sama słyszałam westchnienia widzów zmordowanych piętrową, zupełnie nierealną historią, w której chirurg \"samo zło” (Antonio Banderas) więzi w luksusowej willi połączonej z kliniką piękna kobietę, łudząco przypominającą zmarłą tragicznie żonę (tyle streszczenia musi wystarczyć, żeby był sens iść do kina).
Ale czy historia musi być realna? Może wystarczają straszliwe namiętności, jakie targają bohaterami. Zranione serca, zemsta, miłość, hodowana latami nienawiść, trudna i ślepa miłość macierzyńska (tak lubiana przez tego reżysera).
Bo pytanie/przesłanie egzystencjalne, które zawsze wyłazi z filmów Almodovara każdy sobie odczyta sam – jak potrafi. Czy to kolejny film, o tym, że kobiety są głupie; czy o tym, że płeć nie jest w miłości najważniejsza; czy, że namiętność zmiata logikę; że nie można mieć drugiej osoby na własność; że kobiety mają gorzej w życiu, że…
A to wszystko pokazane w niezwykłych jak to zwykle u tego reżysera wnętrzach (willa chirurga, kolorystyczne marzenie). Nie mówiąc o pięknej kolorystycznej opozycji chłodu kliniki i barw ludzkiego świata. Na dodatek reżyser nie żałuje ich podsycania, bo scena w której jedna z bohaterek niespiesznie sprząta zakrwawioną pościel i narzuty – jest jak wycięta z ekranizacji \"Makbeta”. W ogóle krew jest jedną z pełnoprawnych bohaterek tego filmu.
Jeśli ktoś przestraszony obfitą reklamą \"Skóry, w której żyję” zastanawiania się czy iść – to niech idzie. A jak ktoś się boi, że mistrz może z upływem lat się wypalił, i Banderas po 50. to nie ten Banderas ze \"Zwiąż mnie” i \"Matadora” – niech się nie boi. Jest dobrze.
agdy
PS. Portale filmowe już donoszą, że najnowszy film Almodovara to \"Mina”. Premiera w 2012 roku. W roli tytułowej Marisa Paredes (jedna z ulubionych aktorek reżysera, w \"Skórze w której żyję” widzimy ją w roli matko-służącej).
Reklama













Komentarze