Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Spółki w kopalni Bogdanka pod lupą inspekcji pracy

Nieprawidłowości związane z ujawnianiem wypadków i zła organizacja pracy to tylko niektóre grzechy, które inspekcja pracy wytknęła firmom pracującym dla Bogdanki.
Spółki w kopalni Bogdanka pod lupą inspekcji pracy
(Bartłomiej Żurawski/ Archiwum)
W tym roku inspekcja pracy już kilka razy sprawdzała firmy pracujące w kopalni na jej zlecenie. To gorący temat w Bogdance, bo związany z bezpieczeństwem ludzi.

– Skontrolowaliśmy Lubelski Węgiel Bogdanka i spółki współpracujące: PRS Wschód, LRG Linter, Kobud i Drilling – mówi Krzysztof Sudoł, z-ca okręgowego inspektora pracy w Lublinie.

W Kobudzie inspekcja miała poważne zastrzeżenia do dokumentacji powypadkowej i bhp.

– Skierowaliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie powiadomiono właściwego organu o ciężkim wypadku przy pracy – wyjaśnia Paweł Łyczkowski z OIP Lublin.

Do tego doszedł mandat w wysokości 2 tys. zł. Mandaty po 1 tys. zł dostały PRS Wschód i LRG Linter. W obu spółkach były problemy z organizacją pracy. Ludzie pracowali ponad normy i warunkach przekraczających stężenie czynników szkodliwych. – Nieprawidłowości dotyczyły także przeprowadzania postępowania wypadkowego – uzupełnia Łyczkowski.

Postępowanie powypadkowe szwankowało też w spółce Drilling. Inspektorzy dwukrotnie sprawdzili też Bogdankę. Ich zastrzeżenia budził sposób sporządzania dokumentacji powypadkowej i nierzetelne ewidencjonowanie czasu pracy. Efekt: mandat w wysokości 1 tys. zł.

– W górnictwie bardzo ważne jest doświadczenie, a tego często brakuje pracownikom w spółkach, które dla nas pracują – ocenia Zbigniew Stopa, p.o. prezesa Bogdanki. – Wypadliśmy w tych kontrolach lepiej, ale to kwestia odpowiedniego przygotowania i przeszkolenia pracowników.

Tymczasem kwestia \"wyprowadzania pracy” do spółek zewnętrznych była jednym z punktów zapalnych w konflikcie między odwołanym ostatnio prezesem Mirosławem Tarasem, a Radą Nadzorczą.

– Nie zgadzałem się, by zatrudniać nowych pracowników, bo to są największe koszty – tłumaczył Taras.
Innego zdania są związkowcy. – Pod ziemią chodzi o kwestie bezpieczeństwa, wzajemnego zaufania, również o jakość pracy. Nikt nam w tym nie dorówna – uważa Czesław Brzyski, z-ca przewodniczącego \"Solidarności” w Bogdance.

– Tu potrzebna jest duża rozwaga – komentuje Zbigniew Stopa. – Tam, gdzie można to robić, będziemy zlecać prace na zewnątrz. Ale nie we wszystkich obszarach.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama