Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Krzysztof Grabczuk: Kuchnia lubelska powraca do świetności

Rozmowa z Krzysztofem Grabczukiem, wicemarszałkiem województwa lubelskiego.
Krzysztof Grabczuk: Kuchnia lubelska powraca do świetności
Krzysztof Grabczuk (Jacek Świerczyński)
Nasze hasła \"Lubelskie smakuj życie” i \"Chwilo trwaj” precyzyjnie odzwierciedlają to, co mamy do zaoferowania Polsce i Europie. Dzięki lotnisku i północnej obwodnicy Lublina, którą wkrótce będziemy mieli, zmniejszył się nasz dystans do Europy i świata. Jestem absolutnie pewien, że coraz więcej turystów będzie przyjeżdżać do nas na kilka dni, żeby zaczerpnąć czystego powietrza, rozsmakować się w zdrowej kuchni i odpocząć nad licznymi jeziorami. Lotnisko nam pomoże, ale wciąż musimy promować naszą kuchnię w Polsce i Europie

• Jak pan pamięta pierwszą Wigilię?
– Odbywała się w rodzinnym domu w gminie Wierzbica. Do dziś mam wielki sentyment do tego miejsca. Zawsze było dużo ludzi, babcia, rodzice, rodzeństwo. Zanim ubraliśmy choinkę, wspólnie robiliśmy łańcuchy. Pamiętam długie cukierki w błyszczących, różnokolorowych opakowaniach. Wigilię poprzedzał duży post, mieszkanie było wysprzątane, garnki wyszorowane, w odświętnej czystości babcia z mamą szykowały potrawy. Dom pachniał wypiekami, uwielbiałem to. Do dziś wspominam zapach i smak wędzonej kiełbasy… Pamiętam smak chleba robionego przez mamę, aromat domowych soków z malin i owoców leśnych oraz grzyby z pobliskiego lasu przyrządzane na różne sposoby. Podczas świąt królowały suszone borowiki. Na wigilijnym stole zawsze był barszczyk czerwony, śledzie marynowane przez mamę, różne ryby, kapusta z grzybami, pierogi, racuchy, makowiec.

• Tegoroczna wigilia?
– Mam to szczęście, że moi rodzice żyją. Ojciec skończył 85 lat, mama 82, spotkamy się u nich, przyjadą moi bracia. Na drugą część wigilii wrócę do swojego domu. Potrawy szykuje moja żona z synem, który robi pierogi. Ja będę asystował, pomagał, wcześniej obsadzę choinkę i ją wspólnie ubierzemy.

• Wigilijne potrawy z Lubelszczyzny to część naszej regionalnej kuchni, która stała się znakiem rozpoznawczym w Polsce?
– Bardzo się cieszę, że tradycyjna, regionalna kuchnia powraca do swojej świetności. Coraz więcej ludzi sięga po takie produkty. Należę do tej grupy ludzi, którzy gdziekolwiek są na świecie, pytają o regionalne smaki. Jesteśmy w o tyle w dobrej sytuacji, że bogactwo produktów z województwa lubelskiego jest ogromne. Wynika to z wielokulturowej tradycji, przenikającej kulturę i kuchnię. Po drugie: naszym wielkim bogactwem jest to, że mamy na terenie województwa najwięcej gospodarstw ekologicznych w Polsce. Może najważniejsze jest to, że nasza ziemia nie jest skażona, więc jedzenie jest zdrowe. Marzy mi się, że tak jak w Toskanii, produkty pochodzące z naszego regionu, przez to, że są najzdrowsze i ekologiczne, będą droższe od innych produktów dostępnych w kraju.

• Czy to jest nasza szansa?
– To jest wielka szansa dla wzrostu gospodarczego naszego regionu. Przyjeżdża tu coraz więcej turystów z Polski i zagranicy skuszonych przysmakami wytwarzanymi na miejscu z lokalnych produktów. To już jest znak rozpoznawczy Lubelszczyzny, postrzeganej jako źródło zdrowej i ekologicznej żywności.
• Czy otwarcie naszego regionu, który wreszcie ma swój Port Lotniczy, spowoduje rozkwit turystyki kulinarnej i modę na Lubelskie?
– Nasze hasła \"Lubelskie smakuj życie” i \"Chwilo trwaj” precyzyjnie odzwierciedlają, co mamy do zaoferowania Polsce i Europie. Dzięki lotnisku i północnej obwodnicy Lublina, którą wkrótce będziemy mieli, zmniejszyło nasz dystans do Europy i świata. Jestem absolutnie pewien, że coraz więcej turystów będzie przyjeżdżać do nas na kilka dni, że zaczerpnąć zdrowego powietrza, rozsmakować się w zdrowej kuchni i odpocząć nad licznymi jeziorami. Lotnisko nam pomoże, ale wciąż musimy promować naszą kuchnię w Polsce i Europie.

• Za chwilę Boże Narodzenie. Czego pan chce życzyć naszym Czytelnikom?
– Zdrowych, spokojnych, radosnych świąt spędzonych w rodzinnym gronie. Chciałbym, żebyśmy znaleźli chwilę dla siebie, bo święta temu sprzyjają.

• Chwilę na?
– Refleksję dotyczącą naszego codziennego życia. Dziś cywilizacyjny kryzys sprawił, że mamy szybkie samochody, samoloty, Internet i telefony komórkowe, a nie mamy czasu dla siebie i najbliższych. Chciałbym też życzyć wam, żeby każdy wybrał sobie jedno niewielkie postanowienie, był konsekwentny, dotrwał w tym postanowieniu do kolejnego roku i co kwartał kontrolował, czy postanowienie realizuje. Usiadł sam ze sobą, dokonał przemyśleń, przeżył świąteczny czas uważnie.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama