– Dysponujemy odpowiednimi terenami, na których za sprawą tamy mógłby się rozlać nadmiar wody z Wieprza – mówi Henryk Czerniej, wicestarosta krasnostawski. – To łąki i nieużytki sięgające aż do Tarnogóry.
Dotychczasowe powodzie w rejonie Krasnegostawu były krótkotrwałe. Po kilku dniach woda cofała się do koryta rzeki i łąki nadal mogły być wykorzystywane rolniczo. Chodzi o to, aby woda nie docierała do terenów zamieszkałych.
O tych i innych problemach rozmawiano podczas niedawnej debaty gospodarczej zwołanej przez krasnostawskiego starostę. Uczestniczący w niej wójtowie skorzystali z okazji, aby zapytać Leszka Bogutę z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej o postulowane od lat prace związane z odmulaniem i pogłębianiem koryta rzeki. W odpowiedzi usłyszeli, że spotyka się to z ogromnymi protestami stowarzyszeń ekologicznych, szczególnie tych, które nie mają nawet swoich siedzib na terenie województwa.
Na ten temat wypowiedział się również Andrzej Pichla z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Lublinie. Przytoczył szczegółowe dane dotyczące ilości i prędkości przepływu wody i podkreślił, że nie liczyłby na program poprawy ochrony przeciwpowodziowej, ale na program „Susza” dla woj. lubelskiego. Według niego, to z niego należałoby korzystać, aby udrożnić rzekę.
Tym bardziej, że w perspektywie zadanie to wiąże się z planowaną budową zalewu w Oleśnikach oraz zasilaniem najdłuższego w kraju kanału Wieprz-Krzna.














Komentarze