Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Marcel Wilczek, Wikana Start Lublin: Walczymy nawet o awans

ROZMOWA Z Marcelem Wilczkiem, koszykarzem Wikany-Startu Lublin
Marcel Wilczek, Wikana Start Lublin: Walczymy nawet o awans
• W niedzielę przegraliście jednym punktem z Wilkami Morskimi Szczecin. Przypuszczam, że po takim spotkaniu ciężko jest pozbierać myśli? - Naprawdę bardzo ciężko jest dojść do siebie po porażce w tak dziwnych okolicznościach. Walczyliśmy na całego przez 40 minut, zostawiliśmy mnóstwo zdrowia, a kilka niesprawiedliwych decyzji sędziów zniweczyło nasz wysiłek. • Jaka atmosfera panowała po tym spotkaniu w szatni? - To była grobowa cisza. Wystarczy powiedzieć, że Paweł Kowalski, który zazwyczaj ubiera się najszybciej, tym razem siedział w szatni najdłużej. Był załamany i wściekły. To jednak było w niedzielę, a teraz mamy już nowy dzień i musimy podnieść się po tej porażce. • W końcówce piłka powinna być przyznana Wikanie-Startowi? - Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Paweł Kowalski minął swojego zawodnika i już składał się do rzutu, kiedy dostał potężną "kosę” w plecy. Sędziowie powinni odgwizdać faul, a jeżeli tego nie zrobili, to należało chociaż przyznać nam piłkę. Ta, po rękach szczecinian, wyszła przecież na aut. • Trzeba jednak przyznać, że niedzielę nie graliście najlepiej... - Ten mecz powinniśmy rozstrzygnąć już znacznie wcześniej i wtedy nie dyskutowalibyśmy o wydarzeniach z końcówki spotkania. Trafiliśmy mało "trójek”, zmarnowaliśmy dużo rzutów osobistych - to wszystko zadecydowało o naszej porażce. Dobrze, że ten gorszy dzień trafił się teraz, a nie w fazie play-off. • To, że wejdziecie do czołowej ósemki jest już prawie pewne. Na co stać lublinian w play-off? - Walczymy o jak najwyższe miejsce. Wierzę, że w naszym zasięgu jest nawet awans do Tauron Basket Ligi. Z każdą z ekip z czołówki tabeli walczymy jak równy z równym. • Macie jednak problem z rozgrywaniem końcówek spotkań, a to może być kluczowe w decydującej fazie sezonu. - Myślę, że to jest kwestia koncentracji. Zdarza się, że nie utrzymujemy jej na odpowiednim poziomie przez czterdzieści minut. Jestem jednak przekonany, że suma szczęścia oraz pecha wyjdzie na zero i fart będzie dopisywał nam w fazie play-off.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama