…a temu nic nie dolega. Jest za to spakowany i gotowy do wyjazdu. – Młodziutki nie dyskutuj, tylko zabieraj mnie do szpitala – mówi \"pacjent”.
Dojazd do \"leżaka”
Nieuzasadnionych wyjazdów karetek jest coraz więcej. Według szacunkowych danych lubelskiego pogotowia niepotrzebne wyjazdy to ponad 30 proc. wszystkich zgłoszeń. Największym problemem ratowników są pijani, którym najczęściej potrzebny jest tylko sen.
– Zdarza się, że w ciągu doby mamy nawet 20 takich wyjazdów. Ludzie wzywają, karetkę, bo widzą, że ktoś leży na ziemi. Najczęściej sami nie podchodzą do takiej osoby, bo jak mówią, nie chcą się angażować. Często, gdy dojeżdżamy, \"leżaka” już nie ma albo mówi, żeby go zostawić, bo się opala na słońcu – mówi Arkadiusz Jośko, dyspozytor pogotowia i ratownik. Podkreśla: warto się dwa razy zastanowić zanim wezwie się pogotowie, żeby nie blokować karetki.
Niedawno w Puławach, gdzie są tylko dwa ambulanse, zadzwoniła kobieta i powiedziała, że jej córka zaczyna rodzić. – Karetki były w tym czasie na innych akcjach. Zanim jedna się zwolniła i dojechała, kobieta już urodziła. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze – mówi Arkadiusz Jośko, który telefonicznie asystował przy porodzie.
Młodziutki nie dyskutuj
Ratownicy mówią, że niektórzy wykorzystują pogotowie, jak taksówkę. – Pamiętam taką sytuację, że zadzwonił pan i powiedział, że ma bóle w klatce piersiowej. Gdy pojechała karetka nie chciał żeby go zbadano na miejscu, stwierdził: młodziutki nie dyskutuj, tylko wieź mnie do szpitala. Był już spakowany. Kiedy ratownicy nabrali podejrzeń, że wyolbrzymia objawy zaczął być agresywny – mówi Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia w Lublinie. Dodaje, że sporo takich telefonów jest od osób starszych.
Problemem są też przewlekle chorzy. Ratownicy są przygotowani do akcji ratowania życia i odwiezienia do szpitala, ale często dzwonią osoby, których życie nie jest zagrożone. Mogliby skorzystać z tzw. nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, dostępnej praktycznie bez przerwy, ale tego nie robią.
– Myślą, że dzięki karetce nie będą czekać w kolejce do lekarza. Ale Szpitalne Oddziały Ratunkowe wprowadzają segregację pacjentów, tzw. triage. Oznacza to, że najszybciej obsługiwani są ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy. Niekoniecznie są to pacjenci, których przywiozła karetka – tłumaczy Jośko.
Wolą czekać
Niektórzy są już dobrze znani dyspozytorom. Dzwonią po kilka razy w tygodniu. Nie można ich zlekceważyć, choć później okazuje się, że symulują.
– Jest taki bezdomny, do którego jeździmy na sygnale pod Tesco nawet trzy razy dziennie. Jest jak aktor. Przy ludziach ma padaczkę, dusi się czy ma ból brzucha. W karetce pogotowia tylko się do nas uśmiecha. Nie dociera do niego, że w tym samym czasie ktoś może bardziej potrzebować naszej pomocy – mówi Jośko. Dodaje, że później to dyspozytorzy są obwiniani, że gdzieś nie wysłali karetki i pacjent ucierpiał…
Po pilną pomoc dzwonią także tacy, którzy mogliby poradzić sobie bez ratowników.
– Dużo ludzi dzwoni do nas z przeziębieniem. Informujemy ich wtedy, że karetka przyjedzie, ale niezbyt szybko i łączymy lub podajemy numer do lekarza z opieki nocnej i świątecznej – opowiada Jośko. – Niektórzy z tego korzystają, ale są tacy, co wolą czekać na nas, czasem nawet dwie godziny.
Sankcje powinny być
W naszym województwie nie znaleziono jeszcze sposobu na zmniejszenie ilości niepotrzebnych wyjazdów. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie możliwości obciążania finansowo osób, które nieodpowiedzialnie wzywają pogotowie. – Nie powinniśmy bać się wzywania karetki, ale jakieś sankcje dla tych najbardziej nieodpowiedzialnych powinny być – podkreśla Zdzisław Kulesza. – Na pewno warto by było wprowadzić na szeroką skalę kampanię informacyjną, która uświadamiałaby ludzi, w jakich przypadkach należy wzywać pogotowie, a w jakich skorzystać z pomocy lekarza rodzinnego.
Rośnie liczba niepotrzebnych wezwań karetek. \"Niektórzy pacjenci udają chorobę, jak aktorzy\"
Telefon na pogotowie: \"Nie mogę oddychać, boli mnie klatka piersiowa, przyjeżdżajcie”. Dyspozytor wysyła karetkę z lekarzem. Ratownicy na miejscu zastają starszego pana...
- 21.02.2014 11:20

Reklama













Komentarze