Wojciech Szawarski, Wikana Start Lublin: Chcieliśmy trafić na Toruń
ROZMOWA Z Wojciechem Szawarskim, skrzydłowym Wikany-Startu Lublin
- 01.04.2014 00:01

• Ochłonął pan już po niedzielnym meczu z MKS Dąbrowa Górnicza? Co było przyczyną waszej porażki?
- Myślę, że dużą rolę odegrały kłopoty kadrowe. Dwóch zawodników spadło za pięć przewinień, a do tego jeszcze Kamil Michalski złamał nos. Ta piątka, która została na parkiecie była w dogrywce bardzo zmęczona. Inna sprawa, że po raz kolejny przegrywamy mecz na styku.
• Dlaczego nie potraficie rozstrzygać końcówek na swoją korzyść?
- Nie potrafię tego powiedzieć. Nie chcę prawić banałów o braku szczęścia. Był taki okres w tym sezonie, że wygrywaliśmy końcówki i wydawało się, że jesteśmy ekipą mocną psychicznie. Tymczasem ostatnie kolejki okazały się dla nas fatalne.
• Może przyczyną jest brak charyzmatycznego lidera, który w końcówce potrafiłby wziąć odpowiedzialność na swoje barki?
- Nie zgodzę się z tym. U nas taka rolę spełnia Grzegorz Mordzak. Może rywale po prostu nas rozpracowali i wiedzą na kogo zwrócić uwagę? Nie potrafię odpowiedzieć, co jest przyczyną naszej słabej postawy w końcówkach spotkań.
• Trzeba jednak jasno powiedzieć, że sezon zasadniczy w waszym wykonaniu okazał się rozczarowaniem...
- Myślę, że na razie za wcześnie jest na podsumowania. Wystarczyło wygrać dwa mecze więcej i bylibyśmy zapewne na czwartym miejscu. Wszyscy klepaliby nas po plecach i mówili, że jesteśmy fantastyczną drużyną. Nie udało się, ale nie załamujemy rąk. Nadal jesteśmy w play-off i zamierzamy powalczyć o awans do kolejnej rundy. Po cichu liczyliśmy, że trafimy właśnie na Polski Cukier SIDEn Toruń.
• Dlaczego?
- Po prostu bardziej nam leżą. Krosno czy Kutno, to ekipy w których gra jest poukładana, a na dodatek są silni fizycznie. Toruń jest mniej związany taktyką, koszykarze mają więcej swobody w podejmowaniu decyzji na boisku. Na dodatek podobno w Toruniu panuje zła atmosfera. Gracze chcą spędzać więcej minut na parkiecie, co przy ich szerokiej kadrze nie zawsze jest możliwe. Chcemy to wykorzystać i wygrać na wyjeździe przynajmniej jeden mecz, bo to może wprowadzić nerwowość w poczynania rywali.
Reklama












Komentarze