Reklama
Optyk na kablu
Nie można rzucić granatem przez ścianę, ale w tym świecie można i sędzia musi pilnować, by nikt tego nie zrobił. Bo tu nie można rzucać granatem przez ścianę. A co można? A naprzykład mieć 19 lat i własnego menedżera, który będzie pilnował interesów, załatwiał kolejne kontrakty reklamowe i umawiał dziennikarzy na wywiad.
- 29.09.2006 14:52
Filip Kubski ma 19 lat. Jakieś 8 lat temu razem z ojcem zaczął grać. Dziś ma na koncie mistrzostwo i wicemistrzostwo europy w Counter Strike, najpopularniejszej na świecie grze komputerowej. Za zwycięstwo w dużej imprezie wraz z kolegami z drużyny zgarnia po kilkanaście tysięcy euro i sprzęt komputerowy jeszcze większej wartości.
Filip, znany szerzej jako Neo, to najlepszy w Polsce gracz Counter Strike. Jego klan Pentagram G-shock jest niepokonany od lat. A w europie niewielu może się z nim równać. - Niedługo lecimy na mistrzostwa świata - mówi Neo. Rozmawiamy podczas niedzielnego finału oficjalnych Mistrzostw Polski World Gamemaster Tournament. Chłopaki oczywiście wykosili konkurencję i zgarnęli 10 tys. zł. - Daleko nam jeszcze do zagranicznych turniejów, gdzie nagrody dochodzą do 100 tys. dolarów - wzdycha Neo.
Ale i to się zmienia. Jeszcze kilka lat temu w polskich turniejach można było wygrać co najwyżej lepszą mysz komputerową. Dziś jest profesjonalna liga - Heyah Logitech Cybersports. Są sponsorzy, fachowa prasa i telewizyjne relacje z rozgrywek.
A co najważniejsze, są setki tysięcy graczy.
Tylko w CS - wedle bardzo szacunkowych obliczeń - gra w Polsce pół miliona ludzi. A ponad trzy tysiące robi to zawodowo; w ligach.
Hala Mery w Warszawie.Technicy przez trzy dni instalowali blisko 200 komputerów. Kilometry kabli, serwery, podłączenia. Wszystko po to, by przez dwa dni 150 najlepszych graczy z całej Polski mogło się zmierzyć ze sobą. Większość z nich gra w CS.
- Zasady są proste: dwa klany walczą ze sobą. Przegrany odpada - tłumaczy Sebastian Białek
z Heyah Logitech Cybersoports. - Mecz to 24 rundy, w których klany na przemian grają jako antyterroryści i terroryści.
Runda trwa ok. 2 minut. Zadaniem terrorystów jest podłożenie bomby i doprowadzenie do jej wybuchu. Antyterroryści mają do tego nie dopuścić. I cała filozofia.
Rzecz w tym, że to wszystko jest cholernie trudne.
Dlaczego? W ciągu minuty doświadczony gracz wydaje ok. 600 poleceń. Używa myszki i klawiatury to sterowania swoją postacią. A to znaczy, że w ferworze walki 6 razy w ciągu sekundy naciska klawisze i klika myszką. Klikając cokolwiek na klawiaturze trudno o lepsze tempo, a tu jeszcze trzeba klikać świadomie i w koordynacji z pozostałymi członkami drużyny.
Nic dziwnego, że gracze ćwiczą po kilkanaście godzin tygodniowo.
- Gramy w każdy weekend i przynajmniej trzy razy w tygodniu po 2-3 godziny - mówi Marcin Majewski ze Słubic, członek Team Shaolin. - A jak się da, to codziennie.
A i to czasami nie wystarcza, bo Team Shaolin o mały włos nie awansował do finału. - Mieliśmy pecha - dodaje smutno Tomek Wójtowicz.
Co chłopaki ćwiczą? - Strzelać każdy potrafi, ale w tej grze to nie wystarczy. Tu trzeba myśleć.
A wcześniej opracowywać taktyki i ćwiczyć je do upadłego. Tak, by każdy członek drużyny wiedział, co w danym momencie ma robić. A o tym decyduje Kacper Rzeszutek, 18-latek z Janowa Lubelskiego, założyciel klanu. - Najważniejsze jest zgranie i opracowanie odpowiednich taktyk.
Chodzi o rozstawienie drużyny na mapie i poszczególne zadania. Jak w prawdziwym oddziale specjalnym, gdzie każdy wie, co ma robić. Gdzie rzucać granaty, kiedy strzelać i z której strony skradać się do przeciwnika.
Kacper ma na głowie klasę maturalną. Ze swoim klanem szykuje się też do listopadowych zawodów w Poznaniu, a potem Team Shaolin przejdzie pewnie do klasy profesjonalnej.
Mało tego: Kacper jest też menedżerem VooDoo Gaming startującej w profesjonalnym CS. - I to z sukcesami. Teraz zajęliśmy czwarte miejsce na mistrzostwach.
Co na to rodzice?
- W szkole w porządku, to możemy grać - mówi Marcin Majewski. - Ale nie interesuje ich to, w co gramy.
- Dopóki nie mam kłopotów w szkole - a nie mam - to wszystko jest w porządku - potwierdza Kacper. - A na życie towarzyskie też mi czasu nie brakuje, bo przecież nie siedzę w kółko przy komputerze.
Granie to nie tylko przyjemność, ale i spore wydatki. Komputer, na którym można spokojnie grać w CS to minimum 2 tys. zł. Do tego odpowiednia mysz za co najmniej 100 zł (optyczna na kablu. Żadna inna nie nadąży z przenoszeniem poleceń). Nawet podkładka musi być lepsza i droższa. Jedyne, na czym gracz może oszczędzić, to monitor. Najlepsze są bowiem stare pudła, a nie żadne tam LCD. A do tego trzeba jeszcze doliczyć comiesięczny abonament za szybki Internet.
Spory wydatek. - Ale nie tylko najlepsi dostają nagrody. Nasz Team Shaolin wygrał kiedyś serwer. Teraz zgarnęliśmy sporo sprzętu i najdroższe startery do komórek, a przecież nie doszliśmy nawet do finału w klasie amatorskiej - podkreśla Kacper.
Dziś grają już niemal wszyscy. Przeważają gracze w wieku 18-25 lat. Starszym trochę trudniej w codziennym życiu znaleźć tyle czasu na treningi, ale... jednym z sędziów na zawodach jest człowiek dobrze po pięćdziesiątce. A sędziuje i często gra. - A rok temu zwycięzcę turnieju w \"Fifie” odwiozła mama, bo miał 15 lat - dodaje Sebastian Białek.
Co roku w Polsce sprzedaję kilka milionów gier. Premiery nowych tytułów są robione z rozmachem zarezerwowanym wcześniej dla premier kinowych. Głosu do gier użyczają najlepsi aktorzy. A gracze są coraz bogatsi.
Dlatego rodzicu, nie krzycz na dziecko, kiedy gra.
Może właśnie pracuje na nowy samochód.
Reklama













Komentarze